Przedstawiciele Tęczy dostali poświąteczny prezent od trenera Piotra Zająca. Dowiedzieli się, że rezygnuje z prowadzenia zespołu. Kolejne dni były intensywne dla prezesa Dawida Idzikowskiego, który w dwa tygodnie znalazł nowego szkoleniowca.
Prezes klubu dosłownie „siedział na telefonie” i szukał następcy Zająca. Niestety Tęcza to nie Barca i nie urywał się telefon prezesa od kandydatów na stanowisko trenera pierwszego zespołu „tęczowych”. Na tym poziomie rozgrywkowym (klasa okręgowa) pieniądze nie za duże to i nie było kolejki chętnych. Prezesi Tęczy sami szybko musieli szukać nowego szkoleniowca. I trzeba przyznać, że uporali się z tym całkiem sprawnie, bo w dwa tygodnie. Poszukiwania odpowiedniego człowieka były ukierunkowane na okolice Olsztyna i Iława. Aż trudno uwierzyć, że odpuszczona została Ostróda, gdzie roi się od stosunkowo młodych i trenerów z licencjami umożliwiającymi pracę nawet w II lidze.
- Łatwo nie było, rozmawialiśmy z sześcioma osobami, niektórzy trenerzy po prostu nie byli zainteresowani naszą propozycją inne kandydatury eliminowaliśmy po dłuższej rozmowie – zdradza prezes Tęczy Dawid Idzikowski.
Jednak po raz kolejny działacze klubu z Miłomłyna obrali kierunek Elbląg. Nawiązali kontakt, a następnie porozumieli się z Lechem Strembskim i ten szkoleniowiec zacznie zimowe przygotowania z piłkarzami Tęczy. Tymczasem miłomłynianie mają ostatnie wolnego w tym tygodniu. Ładownie akumulatorów przed rundą rewanżową rozpoczną w następny wtorek (25 stycznia) o godz. 19.30 na sztucznej trawie przy ul. 3 Maja w Ostródzie.