POWIAT OSTRÓDZKI. Mieszkańcy Ostródy i okolic kilka godzin bez prądu. Zniszczony dach na budynku magazynowym w Górce (gm. Ostróda. Powalone drzewa na drogach m.in. w gminach. Pożar budynku mieszkalnego w Jarnołtowie. Pełne ręce roboty w weekend mieli strażacy i energetycy z powiatu ostródzkiego.
W niedzielne popołudnie i wieczór od kilkudziesięciu minut do kilku godzin bez prądu byli mieszkańcy Ostródy. Energii elektrycznej zabrakło też w wielu okolicznych miejscowościach. Na szczęście energetycy dość sprawnie uporali się z lokalnymi awariami, które spowodowane były przez wichury.
Najwięcej szkód wyrządził porywisty wiatr, który od piątku przez sobotę i w niedzielę (28-30 stycznia) wiał na terenie powiatu ostródzkiego. Poważnie wyglądało zdarzenie w podostródzkiej Górce.
– Na budynku magazynowym wiatr zerwał dach na odcinku 20 metrów – poinformował Grzegorz Różański, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Ostródzie. – Ponadto powaliła się ściana zewnętrzna na wysokości strychu. Do akacji ratowniczej z ostródzkiej JRG wyjechały dwa samochody ratowniczo-gaśnicze oraz drabina mechaniczna. Dozorca obiektu poinformował strażaków, że w budynku nikogo nie było. Oderwany dach leżał na pozostałej części budynku. W każdej chwili mógł spaść na samochody zaparkowane w pobliżu.
W sobotę wieczorem strażackie zastępy walczyły z pożarem budynku mieszkalnego w miejscowości Jarnołotowo w gminie Małdyty. Pierwszy zastęp strażacki wyjechał do pożaru sadzy w przewodzie kominowym. Jednak gdy strażacy dojechali na miejsce okazało się, że ogniem zajęty jest budynek mieszkalny. Pożar był silnie rozwinięty płomienie wychodziły na dach budynku pokryty panelami fotowoltaicznymi. W pierwszej fazie pożaru odłączono napięcie oraz podano prądy wody na palący się budynek. Do walki z ogniem w Jarnołtowie przyjechało 10 zastępów. W wodę do gaszenia pożaru strażacy m.in. zaopatrywali się z pobliskiego stawu. Do działań gaśniczych wykorzystany też został podnośnik hydrauliczny.
Jednak w weekend najczęściej strażacy przywracali porządek na drogach, które były zatarasowane przez powalone przydrożne drzewa. Było to w okolicach Łukty, Miłomłyna, Liwy, Samina, Gierzwałdu i Ornowa.