TENIS STOŁOWY. Jeden mecz w lutym, trzy w marcu i wiele wskazuje na to, że Energa-Morliny Ostróda pożegna się z LOTTO Superliga. Dzisiaj wieczorem ostródzcy pingpongiści zagrają mecz ostatniej szansy z Akademią Zamojską Zamość.
Ostródzianie w Grupie Spadkowej występują w rundzie wyjazdowej (ostródzianie wszystkie mecze grają na wyjazdach) LOTTO Superligi. To znaczy, że walczą o pozostanie w gronie najlepszych polskich zespołów, a akurat specjalnym sympatykiem tego wydaje się nie być trener Energi-Morliny Tomasz Krzeszewski.
– Powtórzę się kolejny raz, my nie pasujemy do tej ligi, gramy w superlidze, bo wywalczyliśmy do niej awans sportowy, ale średnio nam to pasuje – powiedział trener Krzeszewski. – Niemniej walczymy i w każdym meczu staramy się zagrać jak najlepiej. Tak też będzie w piątek wieczorem (początek o godz. 18) w Zamościu.
Przed wyjazdem do Zamościa trochę namieszało się w ostródzkim składzie. Najpierw klub rozwiązał kontrakt z Przemysławem Walaszkiem. Przed czwartkowym wyjazdem kontuzja wyeliminowała z gry Maks Miastowski, a chory jest Kuba Kwapiś. Zatem w czwartek do samochodu, którym ekipa Energi-Morliny wyjechała na mecz z Akademią Zamojską obok trenera wsiedli Kacper Petaś, Łukasz Sokołowski i Kuba Kuźmicz.
Dzisiejsze spotkanie ma na pewno ogromne znaczenie dla gospodarzy. Jeżeli akademicy z Zamościa pokonają ostródzian to praktycznie zagwarantują sobie utrzymanie w Lotto Superlidze. Jednak do tego potrzebują optymalnego składu czyli z USA musi przylecieć Daniel Górak i Wielkiej Brytanii Andrew Baggaley. W innej konfiguracji personalnej zespół z Ostródy może pokrzyżować szyki zamościanom.
– Jeśli przyjadą „Góra” i Baggaley to mecz raczej może potrwać krótko. Jeśli ich nie będzie wówczas możemy w tym składzie powalczyć o punkty, trzeba tylko zagrać dobre gry – ocenił trener Energi-Morliny.