PIŁKA NOŻNA. Grunwald Gierzwałd po fenomenalnym uderzeniu Patryka Komorowskiego uratował jeden punkt w Miłakowie. To był najefektowniejszy moment w tym słabym meczu.
Derbami powiatu między miejscowym MKS a Grunwaldem rozpoczęła się piłkarska wiosna w Miłakowie. Zmodernizowany obiekt z nowym parkingiem, wyremontowanym budynkiem socjalnym i nowymi trybunami w pełnym słońcu przywitał liczną grupę kibiców.
Naprzeciw siebie stanęły zespoły, które w rundzie rewanżowej będą grać o utrzymanie w klasie okręgowej. I niestety poziom piłkarski w pełni oddawał pozycje zajmowane w tabeli przez obie ekipy. – Piłkarska kartoflanka na poziomie A klasy i jeszcze co czwarte kopnięcie piłki „Gandalfami” (piszczelami – red.) – powiedział w przerwie obecny na meczu jeden z morąskich trenerów.
Pierwszą połowę piłkarze z Gierzwałdu grali pod słońce. Mimo tego utrudnienia to właśnie podopieczni grającego trenera Dariusza Szameitata prowadzili grę. Większość czasu ekipa Grunwaldu spędzała na połowie MKS i kilka razy zagroziła bramce gospodarzy. Miłakowianie natomiast na dobrze przygotowanej murawie wyróżniali się jedynie twardą grą częstą przerywaną po ich faulach. Poprzeczka po centrostrzale, strzał nad poprzeczką z pięciu metrów Przemysława Borkowskiego to najlepsze sytuacje bramkowe Grunwaldu w pierwszych 45 minutach.
Druga część gry niewiele odbiegała od tego co kibice obejrzeli przed przerwą. Gościom łatwiej się broniło, ponieważ słońce mieli już za plecami. Losy spotkania rozstrzygnęły się w ostatnim kwadransie. Najpierw z dystansu uderzył Kacper Bernatowicz i MKS objął prowadzenie w 75. min. Czas upływał, presja rosła, Grunwald wszystkie siły rzucił do przodu, ale ich akcje neutralizowali gospodarze. W końcu jednak goście wywalczyli rzut wolny w narożniku pola karnego. Do wykonania rzutu wolnego podszedł Patryk Komorowski. „Miedziany” przymierzył prawą nogą i bezpośrednio posłał futbolówkę pod spojenie słupka z poprzeczką. Była to 86 min i moment, w którym Grunwald zapewnił sobie remis.
– Z przebiegu meczu wydawało mi się, że mieliśmy lekką przewagę, ale nie potrafiliśmy tego udokumentować bramką – ocenił Dariusz Szamietat, trener Grunwaldu. – Miłakowo zdobyło gola z niczego. Dobrze, że udało nam się wyrównać i mamy jeden punkt.