PIŁKA NOŻNA. Na boiskach klasy A nasze drużyny trzy razy wygrały w ten weekend i dwa mecze przegrały. Z przytupem ze swoimi kibicami przywitał się Warmiak Łukta, strzelił aż 7 goli Wałszy Pieniężno.
W grupie 2 klasy A szybko rozpędu nabrał beniaminek z Łukty. Dwa mecze i tyleż wiosennych zwycięstw Warmiaka. W niedzielę podopieczni Marka Leonowicza pierwszy raz w tym roku o punkty walczyli na własnym boisku i w pięknym stylu przywitali się z kibicami. Choć chyba nie takiego przywitania spodziewała się grająca z Warmiakiem Wałsza Pieniężno. Gospodarze solidnie pograli w pierwszej połowie i załatwili sprawę. Po 45 minutach było 6:0 dla zespołu z Łukty, a Sebastian Kozłowski miał na koncie cztery trafienia. Wysokie prowadzenie spowodowało, że trener wpuścił na boisko debiutantów to m.in. kameruński bramkarz Axel Lipton i wypożyczony z Kormorana Zwierzewo Mateusz Nejman. Po przerwie Warmiak grał z wiatrem, a goście mieli pod słońce i stracili tylko jednego gola.
– Oddaliśmy serducho na placu, tak jak tydzień temu – podsumował trener Warmiaka. – Przedmeczowe założenie było takie żeby każdy centymetr boiska był broniony i tak było.
Warmiak Łukta – Wałsza Pieniężno 7:0 (6:0) Gole: Kozłowski 4, Denis Pidwalnyi 3
Cztery wiosenne punkty zdobyli już piłkarze Jastrzębia Ględy. Po pierwsze zwycięstwo w rundzie rewanżowej pojechali do Gronowa Elbląskiego. W starciu z Pomowcem przykład poświęcenia dał grający trener Tomasz Karkut, który mimo urazu rozegrał całe spotkanie i popisał się dobrą skutecznością. Najpierw bramkarza gospodarzy pokonał w pierwszej części gry. Przed przerwą ekipa z Ględ mogła podwyższyć prowadzenie, jednak nie wykorzystała dobrej okazji. A że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, to niedługo po wznowieniu drugiej części spotkania Pomowiec strzelił na 1:1. Później obie drużyny miały swoje szanse na zmianę wyniku, ale skuteczność Jastrzębia i Pomowca była słaba w tym meczu. Szczęście uśmiechnęło się pod koniec spotkania do piłkarzy z Ględ. Zawodnik gospodarzy zagrał ręką w szesnastce, sędzia podyktował rzut karny, a ten został wykorzystany przez trenera Karkuta i Jastrząb wygrał 2:1. Jak widać urazy w zespole nie przeszkadzają ekipie z Ględ w zdobywaniu punktów wiosną.
Pomowiec Gronowo Elbląskie – Jastrząb Ględy 1:2 (0:1) Gole dla Jastrzębia: T. Karkut 2
Syrena Młynary przyjechała do Bynowa z zamiarem wywiezienia punktów z gminy Miłomłyn. Choć patrząc na pozycje obu zespołów w tabeli faworytami byli piłkarze Kormorana. I potwierdzili swoją wyższość na placu. Jednak nie był to wiosenny spacerek po trawie. Pierwsze 45 minut ze wskazaniem na gospodarzy, druga część meczu na remis i komplet punktów został w Bynowie.
Kormoran Bynowo - Syrena Młynary 2:1 (1:0) Gole dla Kormorana: Klaudiusz Osiecki , Patryk Sulej
Na razie wspinaczka w górę tabeli nie wychodzi piłkarzom LKS Tyrowo. Podopieczni Zbigniewa Lewkowicza (tak, „Lew” cały czas jest trenerem tyrowian) pojechali na mecz do Braniewa. Tam stanęli do walki z nierówną płytą, silnym wiatrem i indywidualnymi błędami. Te ostatnie najbardziej stanęły gościom na przeszkodzie w drodze do zdobycia punktów. Najpierw nieporozumienie bramkarza z jednym z obrońców i 1:0. Później piłka odbiła się na kępie, zawodnik LKS źle trafił w nią, ta potoczyła się pod nogi rywala i zrobiło się 2:0. Po spotkaniu w szatni i przemodelowaniu ustawienia zmieniła się gra tyrowian. Tomasz Forehlich strzelił na 2:1. Była szansa na 2:2, niewykorzystana, w odpowiedzi znowu złe zachowanie zawodników LKS i stracony trzeci gol.
– Pierwsza połowa pokazała, że jeśli zespół chce grać po swojemu, nie słuchając moich wskazówek to nic dobrego z tego nie będzie – powiedział trener Lewkowicz. – Po przerwie było dużo lepiej i mimo niekorzystnego wyniku takie Tyrowo chcę oglądać. Nie wierzę jednak, że w takim mieście jak Braniewo jest takie fatalne boisko.
Zatoka II Braniewo – LKS Tyrowo 3:1 (2:0) Gol dla LKS: Froehlich
Nasz jedynak w grupie 4 Iskra Smykówko w Ząbrowie zmierzyła się z Osą. Gdyby spotkanie trwało 45 minut to zespół z gminy Ostróda zgarnąłby komplet punktów. Do przerwy bowiem Iskra prowadziła 1:0 po trafieniu Radosława Bolumińskiego. Było to jednak za mało. Po zmianie stron warunki się zmieniły piłkarze ze Smykówka grali pod wiatr, a zespół Osy zaprezentował się dużo lepiej i skuteczniej. W efekcie podopieczni Rafała Kaliszewskiego nie ustrzegli się błędów, niestety dwa wykorzystali gospodarze i Iskra drugi raz tej wiosny przegrała różnicą jednej bramki.
Osa Ząbrowo – Iskra Smykówko 2:1 (0:1) Gol dla Iskry: Bolumiński