PIŁKA NOŻNA. Pierwszy wiosenny komplet punktów wywalczyła Tęcza Miłomłyn. W 20. kolejce spotkań na własnym boisku “Tęczowi” rozegrali dobre spotkanie i wysoko pokonali w lokalnych derbach Ewingi Zalewo.
Po remisie z Olimpią kolejny poważny krok do pozostania w grupie 2 klasy okręgowej zrobiła Tęcza. Pierwszy raz w tym roku w zespole z Miłomłyna w wyjściowej jedenastce wystąpił Adrian Leśnicki, który zagrał po długiej pauzie za czerwoną kartkę z jesieni ubiegłego roku. “Adi” zagrał z opaską kapitańską i świetnie pokierował defensywą. Zresztą nie miał trudnego zadania, bo zagrał z doświadczonymi kolegami Wojciechem Kowalkowskim, Rafałem Wyralskim i najmłodszym w tym gronie Bartłomiejem Klonowskim. Mimo że czasami były grający trener Wyralski kilka razy niepotrzebnie zabawił się z rywalami przed własną szesnastką, to “Tęczowi” zagrali na zero z tyłu.
Zaraz po rozpoczęciu meczu chwilę popadał śnieg, ale za chwilę wyszło słońce, a nad boiskiem pojawiła się tęcza. To był dobry zwiastun dla gospodarzy. Zespół z Miłomłyna od początku zdominował rywala. Najpierw dość spokojnie ustawiał sobie mecz, pierwsze dwa strzały Filipa Czerwonki z dystansu były minimalnie niecelne. Ale w 18. min miłomłynianie przeprowadzili akcję bramkową. Spod własnego pola karnego na połowę gości piłkę długim crossowym podaniem wprowadził Wyralski. Tam dwa podania, następnie zagranie po ziemi do Kuby Kisiela, a ten obok bramkarza mierzonym strzałem pokonał bramkarza Ewnigów. Za kilka chwil na spalonym złapani zostali Kewin Duda i Wiktor Matracki. Później z dystansu strzelił Klonowski, piłkę złapał golkiper z Zalewa. I w końcu w 36. min akcja meczu. Trzy podania na prawym skrzydle z pierwszej piłki, zagranie do Kacpra Majewskiego na pozycji defensywnego pomocnika, “Majewa” zszedł z piłką do środka, podciągnął z nią kilka metrów wzdłuż linii szesnastki, uderzył z odchodzącą rotacją i futbolówka wylądowała w okienku zalewskiej bramki. Stadiony świata! Dla tego gola warto było pojechać do Miłomłyna.
W drugiej połowie “Tęczowi” mieli pełna kontrolę na tym co działo się przy ul. Pasłęckiej. Zaraz po wyjściu z szatni pierwszego gola po powrocie z Huraganu Morąg zdobył Wiktor Matracki. Później na 4:0 podwyższył Kisiel, a końcowy rezultat ustalił efektownym golem samobójczym Piotr Sowa. Tęcza dużo lepsza w derbach zgarnęła trzy punkty.
Tęcza Miłomłyn - Ewingi Zalewo 5:0 (2:0) 1:0 - Kisiel (18), 2:0 - Majewski (36), 3:0 - Matracki (47), 4:0 - Kisiel (61), 5:0 - Sowa (74 samobójczy)