PIŁKA NOŻNA. W klasie okręgowej Kormoran podjął walkę, ale zabrakło mu argumentów piłkarskich i przegrał w Turznicy. Na boiskach klasy A moc Barkasa poczuł Warmiak, który przegrał aż 0:10.
Derby gminy Ostróda na wiecznie wietrznym tej wiosny boisku w Turznicy interesowały nie tylko piłkarzy Płomienia i Kormorana Zwierzewo. Końcowym rozstrzygnięciem zainteresowani byli sympatycy Tęczy Miłomłyn i Grunwaldu Gierzwałd. Dla obu tych ekip najbardziej na rękę była porażka zwierzewian. To oznaczało, że bez względu na to co się w niedzielę wydarzy we Frygnowie po 26. kolejce będą przed Kormoranem.
Przed meczem w Turznicy gospodarze zapowiadali ubytki kadrowe m.in. nieobecność Macieja Zglenickiego czy Adriana Sadowskiego z powodu urazów. Tymczasem spośród awizowanych absencji zabrakło tylko wykartkowanego Macieja Dwórznika. No i między słupkami Piotra Sikorę zastąpił Dawid Sikorski. Potwierdziły się za to braki kadrowe w Kormoranie.
Początek derbów ostrożny z obu stron. Płomień i Kormoran bezpiecznie próbowały organizować swoją grę, żeby szybko nie stracić głupiej bramki. Jednak od pierwszego gwizdka lekką przewagę mieli gospodarze. Na pierwszy strzał nieliczni kibice doczekali się w 10. min. Zza pola karnego strzelił Daniel Kleber, ale pewną obroną popisał się Denis Staroń. Trzy minuty później Bartek Sadowski na prawej stronie ograł Macieja Milewicza, podał w kierunku brata Adriana, który został wyblokowany. Za kilka chwili ponownie przed szansą stanął Kleber, ale źle uderzył piłkę. Nie minęło 60 sekund a Staroń dalekim wybiegiem ubiegł zawodnika Płomienia.
W 19. min swoją szansę mieli goście, do krzyżowego podania z głębi pola dobiegł Drozd, wbiegł z piłką w szesnastkę Płomienia i kiedy zdecydował się na strzał został zablokowany przez Mariusza Sztramskiego. Za kilka minut po rzucie rożnym strzałem w kierunku bliższego słupka Sikorskiego sprawdził Adrian Gęstwicki. W 29. min powinno być 1:0, ale strzał z pierwszej piłki Bartka Sadowskiego instynktownie odbił Staroń. W odpowiedzi Lubomir Mazurenko z rzutu wolnego mocnym centrostrzałem zagroził bramce gospodarzy. W 35. min pecha miał bramkarz Kormorana w stosunkowo mało groźnej sytuacji odbił piłkę przed siebie, wprost pod nogi Bartka Sadowskiego, który skorzystał z prezentu i strzelił na 1:0.
Drugą część spotkania zwierzewianie zaczęli z animuszem. W 47. min strzał Gęstwickiego Sikorski odbił na rzut rożny. Po dośrodkowaniu z rogu zamieszanie przed bramką Płomienia, do piłki dopadł Tomasz Śnieżawski strzelił do bramki, ale arbiter uznał, że zawodnik Kormorana był na spalonym. Później inicjatywę przejął Płomień i szybko osiągnął to czego potrzebował. W 53. min podanie na wolne pole w kierunku Adriana Sadowskiego, kapitan Płomienia wygrał pojedynek biegowy z rywalami i strzałem w kierunku dalszego słupka strzelił na 2:0. Później gospodarze jakby odpuścili, sporo działo się w środkowej strefie, gra zrobiła się szarpana. Na taki sposób gry nie zareagowali zwierzewianie, którzy od pewnego momentu – przynajmniej niektórzy – bardziej skupiali się na niepotrzebnych dyskusjach z arbitrami. W końcówce na 3:0 mógł i powinien był podwyższyć Bartłomiej Kiljański, ale pojedynek sam na sam wygrał z nim Staroń.
Płomień Turznica – Kormoran Zwierzewo 2:0 (1:0) 1:0 – B. Sadowski (35), 2:0 – A. Sadowski (53)
KLASA A
Pogromem Warmiaka Łukta zakończył się hit 22. kolejki spotkań grupy 2. Liderujący Barkas Tolkmicko z należnym szacunkiem potraktował podopiecznych Marka Leonowicza. Jeżeli ktoś liczył na grad bramek to doczekał się tego. Choć zapewne nie w smak było to dla sympatyków zespołu z Łukty, ponieważ ich zespół nie strzelił żadnego gola. Szlagierowy pojedynek zakończył się lanie Warmiaka, który przegrał aż 0:10.
Nie była to też udana sobota dla piłkarzy Kormorana Bynowo. Na własnym boisku podejmowali Piasta Wilczęta i po 11 minutach rywalizacji przegrywali 0:3. Próbowali odrobić straty, ale umiejętnie przeszkadzali im w tym rywale z Wilcząt. Dwa gole Klaudiusza Osieckiego i jeden samobójczy w wykonaniu Piasta, to było za mało na wywalczenie chociaż jednego punktu. Kormoran przegrał 3:4.
Brak Bartłomieja Klamanta, Daniela Łęgowskiego i Marcina Rejmana to za duże ubytki by LKS Tyrowo mógł nawiązać wyrównaną walkę z Syreną Młynary. Piłkarze z gminy Ostróda nie zdobyli pierwszych wyjazdowych punktów tej wiosny. Spotkanie zakończyło się porażką tyrowian 2:5, bramki dla LKS strzelili Rawdonis i Winik. – Nieobecność tylu piłkarzy to za duże straty dla naszego zespołu, to jest jak poligon doświadczalny, szukam optymalnego zestawienia, ale ten sezon chyba trzeba już tak dograć – skomentował Zbigniew Lewkowicz, trener LKS Tyrowo.
W grupie 4 niezadowolenia ze stylu prowadzenia meczu przez arbitra nie kryli piłkarze Iskry Smykówko. Zespół Rafała Kaliszewskiego na wyjeździe rywalizował z Orłem Ulnowo. Zespół z gminy Ostróda podzielił los naszych drużyn z grupy 2. Iskra po kontrowersyjnych decyzjach sędziów przegrała z Orłem 0:2.