MIESZANE SZTUKI WALKI. Dariusz Hrehorowicz z Miłakowa to jedyny zawodnik z powiatu ostródzkiego, który wygrał swoją walkę podczas gali FEN 40. Nie udało się to Alanowi Szymańskiemu i Mateuszowi Koszeli.
Dariusz “Gwidon Hrehor” Hrehorowicz z Arrachionu Morąg był jednym z trzech reprezentantów naszego powiatu, który wystąpił na sobotniej gali FEN 40 ENERGA Fight Night. Pochodzący z Miłakowa zawodnik w ostródzkim amfiteatrze zmierzył się z Adamem Lazarem. Fighter z morąskiego klubu w drugiej rundzie rozstrzygnął walkę na swoją korzyść przed czasem. “Gwidon Hrehor” obalił swojego rywala i i zasypał gradem uderzeniem z góry. Lazar nie był w stanie się bronić i Hrehorowicz wygrał swój pojedynek przez TKO.
Nie powiodło się zawodnikom MMA Teamu Ostróda Alanowi Szymańskiemu i Mateuszowi Koszeli. Pierwszy z wymienionych zmierzył się z Bartłomiejem Dragańskim. Spodziewano się walki w stójce, tymczasem Dragański szybko dwa razy obalił zawodnika z podostródzkiego Kajkowa. Szymański zdołał się jednak okręcić i uzyskał pozycję dominującą nad Dragańskim. Niestety pod koniec pierwszego starcia za wysoko podniósł głowę. Wystarczyło to żeby Dragański zastosował trójkątne duszenie nogami. Ten błąd kosztował Szymańskiego porażkę, ponieważ musiał odklepać koniec walki.
– Jestem rozczarowany tym pojedynkiem, liczyłem na mocną wymianę stójkową, na twardą stójkę – powiedział Tomasz Sobczyński, trener MMA Team Ostróda. – Jednak rywal Alana szybko wyeliminował tę płaszczyznę i sprowadził walkę do parteru. Szkoda, że Alan będąc blisko naszego narożnika nie reagował na moje uwagi. Alan odebrał sobie szansę dobrego zaprezentowania się przed swoją publicznością. Szkoda, bo przed tą walką wykonał dużo ciężkiej pracy.
Drugi z ostródzkich zawodników Mateusz Koszela w walce semi-pro zmierzył się z Michałem Borowskim. Pojedynek rozstrzygnął się na całym dystansie trzech trzyminutowych rund. W klatce lepiej punktował rywal Koszeli, który wygrał walkę po jednogłośnej decyzji sędziów.
– Obaj nasi zawodnicy byli underdogami czyli nie byli faworytami tych walk – dodał trener Sobczyński. – Mimo porażki jestem zadowolony z występu Mateusza. Wiedzieliśmy, że ta walka może rozstrzygnąć się w stójce. Dopiero w trzeciej rundzie, kiedy rywal nie mógł znaleźć sposobu na poddanie Mateusza Borowski zszedł do parteru. Mateusz to wytrzymał do końca i stoczył bardzo fajny pojedynek, w którym na punkty lepszy był jego rywal.
W walce wieczoru Kacper Formela (kilka lat temu walczył z nim ostródzianin Kamil Zieliński, kiedyś zawodnik MMA Team Ostróda) efektownie kopnięciem na głowę znokautował Ukraińca Aleksandra Groszecznika i obronił pas mistrzowski kategorii piórkowej.