PIŁKA NOŻNA. Nauka nie idzie w las. W środę w Fortuna Pucharze Polski Sokół w Jastrzębiu szybko stracił dwa gole, przegrał i odpadł. W sobotę Turznicy zrobił “kopiuj wklej” w drugą stronę i wygrał w Turznicy.
Przed meczem rundy wstępnej Wojewódzkiego Pucharu Polski między Płomieniem Turznica a Sokołem Ostróda kibice obstawiali, że średnio w meczu padnie sześć goli i wygrają ostródzianie. Mieli nosa, bo rzeczywiście rekordowa liczba kibiców na trybunach boiska w Turznicy obejrzała aż sześć trafień. Pięć z tego była autorstwa trzecioligowców z Ostródy, a jednego dołożył debiutujący w Płomieniu wychowanek Sokoła Roman Śnieżawski.
Kilka dni wcześniej ostródzianie grali mecz Fortuna PP z drugoligowym GKS Jastrzębie. Tam ostródzianie w 6 minut stracili dwa gole i nie podnieśli się, przegrali 1:4, odpadli. W sobotę w Turznicy podopieczni Dominika Bednarczyka skopiowali wyczyn GKS z nawiązką. Zanim upłynęło 8 minut rywalizacji wykorzystali nerwowe poczynania gospodarzy i po trafieniach Łukasza Świętego i Jakuba Banula było 0:2. Później była też poprzeczka po jednym ze strzałów ostródzian i sporo zajęcia miał bramkarz Płomienia Piotr Sikora.
Po przerwie Trójkolorowi szybko dołożyli kolejne trafienia. Najpierw Michał Kiełtyka po rykoszecie podwyższył na 0:3. Później był rzut wolny, długie podanie za dalszy słupek, tam Tomasz Porębski głową zagrał na środek pola karnego gdzie Kamil Skok efektowną przewrotką podwyższył na 0:4. Strzelanie po stronie Sokoła zakończył Porębski. A w ostatnich dziesięciu minutach ze spalonego do siatki futbolówkę posłał Bartłomiej Kiljański, arbiter nie uznał. Jednak w 85. min nie było wątpliwości, Roman Śnieżawski zza pola karnego strzelił przy słupku i ustalił wynik meczu na 1:5.
Płomień Turznica - Sokół Ostróda 1:5 (0:2) 0:1 - Święty, 0:2 - Banul, 0:3 - Kiełtyka, 0:4 - Skok, 0:5 - Porębski, 1:5 - R. Śnieżawski