PIŁKA NOŻNA. Trwa zła passa Sokoła Ostróda. Trójkolorowi przegrali czwarte z kolei spotkanie. Tym razem z Legii II Warszawa. Rośnie frustracja kibiców, dali jej wyraz jeszcze przed meczem.

Kiedy obie jedenastki wychodziły na murawę stadionu kilku fanów Sokoła kończyło wieszać baner z napisem, na którym dali wyraz swojego niezadowolenia. Słowa tam napisane były głównie adresowane do prezesa klubu Jerzego Sarneckiego. Kiedy wszyscy przeczytali to co było tam napisane rozpoczęła się piłkarska rywalizacja.
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem ze sztabem szkoleniowym, działaczami oraz kibicami ostródzkimi przywitał się szkoleniowiec warszawskich rezerw Piotr Jacek. Były trener Sokoła, który w debiutanckim sezonie utrzymał ostródzian w II lidze. I to by było na tyle jeśli chodzi o miłe chwile dla lokalnych sympatyków piłki kopanej. Później zaczęła się piłkarska rywalizacja, podczas której piłkarze z Ostródy mieli momenty niezłej gry. A jak wiadomo momenty są dobre w filmach dla dorosłych.
W budowanym przez trenera Dominika Bednarczyka Sokole widoczna na pewno była chęć ostrej walki. Wyraz tego ostródzianie dali między 7. a 12. min. Wtedy pomylili się trzy razy przy próbach przerwania akcji warszawian i arbiter bez wahania po ich faulach sięgał po żółtą kartkę. Kiedyś gdy grało się na podwórkach była zasada: „trzy rogi, karny”. Ta w sobotę na stadionie miejskim przy ul. 3 Maja uległa małej przemianie. Po trzech żółtych kartkach był karny. Wszystko zaczęło się w 14. min na prawym skrzydle, gdzie grał Kacper Skibicki (ponad 20 meczów w pierwszym zespole Legii, dwa gole i mistrzostwo Polski w sezonie 2020/21). 21-letni pomocnik Legii II łatwo ograł Maksima Kwiencara, spod linii końcowej zagrał na 12 metr, tam Jordan Majchrzak został sfaulowany przez Mateusza Musińskiego i sędzia nie miał wątpliwości – rzut karny. Na „wapnie” futbolówkę postawił Karol Noiszewski, strzelił w środek bramki i Sokół przegrywał 0:1. Do przerwy wyglądało jakby jedni i drudzy byli zadowoleni z takiego obrotu sprawy, kontrolę nad meczem mieli legioniści, a wynik nie zmienił się.

W przerwie nad murawą przy 3 Maja zaczął solidnie padać deszcz. Podczas drugiej połowy intensywność opadów była różna, a na początku do tych warunków lepiej przystosowali się goście. W 56. min przechwycili piłkę niezdarnie wyprowadzaną przez ostródzian, Majchrzak został obsłużony prostopadłym podaniem, „na gazie” minął ostródzkiego stopera, wbiegł w pole karne i z kilkunastu metrów pokonał bramkarza Sokoła. Mając dwubramkową przewagę goście cofnęli się i czekali na to co zaproponują miejscowi. Ostródzianie mieli więcej miejsca, przesunęli grę pod pole karne Legii II i mogli sobie trochę pohasać pod szesnastką „Wojskowych”. Dwa razy swojej szansy spróbował Dawid Kasprzyk, raz został zablokowany, za drugim razem niecelnie. Później z dystansu uderzył Mateusz Furman, bramkarz sparował strzał. Następnie obronione uderzenie Michała Kiełtyki i piłka wybita sprzed linii bramkowej po strzale Kasprzyka. Działo się pod bramką gości, ale wynik się nie zmienił i Sokół czwarty raz z kolei zszedł z murawy bez punktów.
Mimo że to nie II liga tylko poziom o szczebel niżej, to kibice sytuacja wygląda identycznie jak przed rokiem. Cztery mecze, cztery porażki i ostatnie miejsce w tabeli, z tą różnicą, że w III lidze.
Sokół Ostróda – Legia II Warszawa 0:2 (0:1) 0:1 - Nojszewski (15 karny), 0:2 - Majchrzak (56) Sokół: Florczak - Kiełtyka, Porębski (57 Kopacz), Kwiencar, Skiba, Mysiorski (46 Banul), Pawluczuk (57 Szałkowski), Musiński, Furman, Święty (72 Malinowski), Kasprzyk