PIŁKA NOŻNA. Sobota była nieudana dla naszych A-klasowiczów. Wszyscy zagrali na wyjeździe i solidarnie przegrali swoje mecze. Najbardziej niespodziewana była porażka Tęczy Miłomłyn.
Tylko w dwóch kolejkach piłkarzom z Miłomłyna udało się zagrać na zero z tyłu. Liczyliśmy na więcej w wykonaniu miłomłynian, ale moc albo raczej niemoc podopiecznych Piotra Zająca została zweryfikowana na boisku w Młynarach. Choć przez pierwsze 30 minut spotkania Tęczowych z Syreną to goście prowadzili grę i sporo czasu spędzali pod bramką rywali. Miłomłynianie wypracowali sobie kilka okazji bramkowych i… nic z tego nie wykorzystali. A że niewykorzystane okazje lubią się mścić, tak też stało się na boisku w Młynarach. Gospodarze nie pchali piłki w pole karne Tęczy, zdarzyła się okazja na oddanie strzału z dystansu, zawodnik Syreny huknął jak z armaty z odległości ok. 30 metrów i zrobiło się 1:0.
Po przerwie jakby deja vu z pierwszych 45 minut. Grała Tęcza, co prawda trochę nerwowo zabierała się za odrabianie jednobramkowej straty, przez nerwowość sporo głupich strat w ważnych momentach. A gdy już nadarzała się okazja do strzału to znowu rządziła nieskuteczność. A ekipa z Młynar była do bólu skuteczna. Daleko od bramki Tęczy wykonywała rzut wolny, mocny i celny strzał, piłka poszybowała w światło bramki i było po sprawie. Syrena Młynary – Tęcza Miłomłyn 2:0.
Na Żuławy po punkty wybrali się piłkarze LKS Tyrowo. Zadanie prawie niewykonalne, ponieważ Dąb Kadyny od dwóch lat nie przegrał na własnym boisku. Na dodatek tyrowianie na mecz wyjechali w trzynastu. Jednak kiedy jest dobry mental i chce się grać, a na dodatek wymagający rywal to lepszej motywacji nie trzeba. Do 75. min na boisku w Kadynach pachniało sensacją, bo LKS Tryowo remisował 1:1. Przy tym wyniku bramkarz tyrowian obronił rzut karny. To się jednak okazało za mało. Najpierw strzał z wolnego w okienko, za chwilę kolejne trafienie i w 80. min Dąb prowadził 3:1. Podopieczni Zbigniewa Lewkowicza nie mieli nic do stracenia. Jednak krótka ławka, brak zmian i utrata sił nie pozwoliły na zdobycie chociażby punktu. Goście zmniejszyli straty w końcówce, ale zeszli z boiska pokonani. Dąb Kadyny – LKS Tyrowo 3:2 (gole dla LKS: Marcin Rejman i Tomasz Froehlich).
Zalewo i Bynowo dzieli kilkanaście kilometrów, zatem na stadionie nad jeziorem Ewingi kibice obejrzeli lokalne derby. Zespół Ewingów oraz Kormoran do tej pory bez zwycięstwa na koncie stanęły przed szansą na pierwszą wygraną. Tę okazję wykorzystali zalewianie, którzy oddali dwa skuteczne strzały i zainkasowali trzy punkty. Piłkarze z Bynowa nie wykorzystali nawet tak dobrej szansy jak rzut karny, który został obroniony przez bramkarza. Ewingi Zalewo – Kormoran Bynowo 2:0.
Pierwszą porażkę poniósł Jastrząb Ględy. Na własnym boisku przez 45 minut był drużyną dominującą w konfrontacji z Pamą Powodowo. Jednak goście nie wykorzystali swoich okazji. Natomiast Pama pograła skutecznie w ostatnim kwadransie, strzeliła dwa gole i Jastrząb wyjechał z Powodowa bez punktów.. Pama Powodowo – Jastrząb Ględy 2:0.