OSTRÓDA. Butelki plastikowe i szklane po różnych napojach, torby z baru fast food, foliowe worki. Kupa śmieci nazbierała się nad Jeziorem Drwęckim przy moście żelaznym. EKO-Ostróda na całego.

Jesienią, zimą i wczesną wiosną miejscówka przy moście żelaznym nad Drwęckim jest miejscem spotkań ostródzkich morsów. Przybywają tam, kąpią się w lodowatej wodzie, palą ognisko i wtedy nie ma tam śladów po jakichkolwiek odpadach. Morsy z Ostródy dbają o swoje zdrowie tak samo jak o wspomnianą miejscówkę.
Natomiast w sezonie letnim najczęściej można tam spotkać wędkarzy oraz wieczorami grupy ludzi, którzy przychodzą sobie posiedzieć na brzegu jeziora przy ognisku. I wszystko byłoby OK gdyby zostawiali po sobie porządek. Tymczasem teraz to miejsce powoli zaczyna przypominać mały skład odpadów komunalnych. Przeróżne śmieci walają się tam, niektóre już nie przerastają zamontowaną tam ławkę. Skoro można przynieść z sobą pełne butelki lub puszki, to przecież jeszcze lżejsze są puste opakowania. Można je zabrać. Po co zostawiać to nad największym ostródzkim jeziorem i robić syf.
A swoją drogą administrator tego terenu też mógłby zadbać o ten skrawek nabrzeża. Bo jest dobrze widoczny na przykład ze statków pływających w kierunku Kanału Ostródzko-Elbląskiego. Widzą to też żeglarze odwiedzający Ostródę. Przecież nie musimy żyć w brudzie.