PIŁKA NOŻNA. Po sześciu kolejkach w grupie 2 klasy okręgowej zespoły z gminy Ostróda plasują się w środku tabeli. Tego nie spodziewał się nikt. Płomień Turznica i Kormoran Zwierzewo mają po 9 punktów.
Siedem punktów, z takim dorobkiem rundę jesienną poprzedniego sezonu zakończyli piłkarze Kormorana. W obecnych rozgrywkach zwierzewianie w 6. kolejce pokonali tę barierę. Granicę przekroczyli w sobotę w Rybnie gdzie Kormoran zapolował na miejscowego Delfina. Na jednym z większych boisk w okręgówce piłkarze z gminy Ostróda rozwinęli skrzydła. Zwycięski marsz po trzecie z kolei trzy punkty zwierzewian rozpoczął kreator gry Kormorana Dawid Sokołowski, który skutecznie wykończył zespołową akcję. Pomysł na grę był, chęci jeszcze większe i zawodnicy do realizacji koncepcji trenera. Goście nie zamierzali poprzestać na jednym golu. Prowadzili grę i zarządzali meczem, a efektem tego było drugie trafienie najskuteczniejszego w Zwierzewie Tomasza Śnieżawskiego. Niestety nie obeszło się bez błędów i co gorsza dopuszczali się ich najbardziej doświadczeni piłkarze. Po jednym z nich piłkę z własnej bramki musiał wyciągać Denis Staroń i do przerwy w Rybnie było 1:2.
W drugiej części gry na lotnisku w Rybnie Kormoran utrzymał poziom zwycięskiego lotu. Najpierw z niechcianej asysty jednego z defensorów Delfina skorzystał Konrad Rybicki. Interweniujący zawodnik gospodarzy próbował wybić piłkę, trafił nią w “Rybkę”, a ta odbiła się od niego i wpadła do bramki. Gospodarzy “skończył” T. Śnieżawski, wykorzystał dobre podanie wzdłuż bramki od Daniela Góralskiego i zdobył czwartego gola dla gości. Strzelali też piłkarze z Rybna, a po jednym z uderzeń zdobyli druga bramkę.
– Zagraliśmy dobry mecz, mieliśmy go pod kontrolą i zasłużenie zdobyliśmy trzy punkty – powiedział Tomasz Chądzyński, trener Kormorana. – Ale nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej. Do poprawki jest skuteczność, bo wciąż marnujemy za dużo sytuacji. Trzeba też wyeliminować błędy w defensywie, na które w szczególności nie powinni sobie pozwalać doświadczeni zawodnicy.
Delfin Rybno - Kormoran Zwierzewo 2:4 (1:2) Gole dla Kormorana: T. Śnieżawski 2, Sokołowski, Rybicki
Bez kierownika drużyny Janusza Sadowskiego na ławce rezerwowych piłkarze Płomienia Turznica przegrali pierwszy raz w tym sezonie na własnym boisku. Na dodatek kolejny raz szczęśliwy nie był dla nich arbiter Patryk Kępka. Kiedy tylko pochodzący z Miłomłyna arbiter prowadzi zawody piłkarskie z udziałem Płomienia wówczas turzniczanie nie punktują. Fatum sędziego nie opuściło podopiecznych Pawła Oliwy w spotkaniu z Unią Susz. Pierwsze 45 minut nie wskazywało jednak na to, że fatalna passa arbitra Kępki może dopaść ekipę z gminy Ostróda. Płomień przeważał choć nie ustrzegł się błędów w defensywie i po jednym z nich skapitulował bramkarz Piotr Sikora. Swojego gola zdobyli też turzniczanie po trafieniu z rzutu wolnego Macieja Zglenickiego. Jeszcze przed przerwą futbolówką z główki trafił do siatki, ale uczynił to ze spalonego. Sędzia gola nie uznał.
W drugiej połowie gospodarze próbowali na różne sposoby objąć prowadzenie, jednak bramkarz Unii nie dawał się zaskoczyć. Za to szczęście sprzyjało ekipie z Susza najpierw rykoszet po strzale, zmylony Sikora i zrobiło się 1:2. Później Płomień miał dwie sytuacje sam na sam, nie wykorzystał żadnej. Za to znowu furę szczęścia mieli goście i w doliczonym czasie gry ustalili wynik spotkania na 1:3.
Płomień Turznica - Unia Susz 1:3 (1:1) Gol dla Płomienia: Maciej Zglenicki