TRIATLON. Adrian Dymek i Piotr Prejs z Ostródy byli wśród 5600 uczestników zawodów ironmana w Barcelonie. Pierwszy pokonał cały dystans i osiągnął dobry wynik, drugi pomylił trasę i został zdyskwalifikowany.

Pływanie w morzu na dystansie 3800 metrów, na rowerze do przejechania 180 km i na koniec 42 km biegu. Tyle do pokonania mieli dwaj ostródzcy triatloniści Adrian Dymek i Piotr Prejs. Pierwszy startował w kategorii M30, a drugi w M40. Każdy do Barcelony jechał w jakimś ściśle określonym celu. Prejs był przygotowany na pokonanie ironmana w stolicy Katalonii w czasie 9:20:00. Przed rokiem wynik 9:40:00 dawał miejsce w pierwszej dziesiątce kategorii M40. – Chciałbym zająć miejsce, które zapewni występ w mistrzostwach świata na Hawajach – mówił Prejs przed startem w Barcelonie.

Żeby mieć zapewniony darmowy występ w mistrzostwach globu na Hawajach trzeba było uplasować się wśród sześciu najlepszych w kategorii wiekowej M40. Przed zaczynającym rywalizację pływaniem wiadomo było, że po prostu w jak najkrótszym czasie trzeba przepłynąć dystans 3,8 km. Akurat pierwsza konkurencja ironmana to najsłabsza część w wykonaniu Piotra Prejsa. – Mocno bujało w morzu na pływaniu, bo była spora fala – relacjonuje Prejs. – W sumie do dystansu dołożyłem blisko 150 metrów, bo trochę mnie zniosło, tak że przepłynąłem prawie cztery kilometry – powiedział Prejs. – Ale wiedziałem, że wszelkie straty nadrobię na rowerze.

Druga konkurencja Prejsa jest jego koronną w triatlonowych zmaganiach. Momentami ostródzianin jechał nawet 60 km/h, a średnią miał około 40 km/h. W kategorii M40 na rowerze miał czwarty wynik po 86 km. Niestety na 89. kilometrze nastąpił dramat ostródzkiego triatlonisty. – Aż trudno w to uwierzyć na imprezie, w której startuje prawie sześć tysięcy ludzi, trasa była tak fatalnie oznakowana, że pomyliłem ją i zjechałem z niej – dodał Prejs. – Wjechałem w jakąś uliczkę jednokierunkową, zatrzymali mnie policjanci, którzy nie chcieli mnie z powrotem puścić na trasę.

Starszy z ostródzian został zdyskwalifikowany i w ten sposób, na razie, prysły marzenia o starcie na Hawajach. Lepiej na trasie ironmana poradził sobie młodszy z ostródzkich triatlonistów, któremu w dobrym stylu udało się dotrzeć do mety. Adrian Dymek w kategorii M30 spisał się rewelacyjnie, uplasował się w czołowej dziesiątce zajmując 8. miejsce. Wśród 5600 uczestników Dymek wysoko został sklasyfikowany w klasyfikacji generalnej, ponieważ zawody zakończył na 46. miejscu.