PIŁKA NOŻNA. Sobota bez punktów naszych drużyn w grupie 2 klasy okręgowej. W Turznicy Płomień po walce przegrał z Constractem. W Pasłęku wynik meczu ustalony został w 10. sekundzie i Kormoran uległ 0:1.
Na poziomie 13 punktów pozostały Płomień Turznica i Kormoran Zwierzewo po 12. kolejce okręgówki. Oba zespoły musiały przełknąć gorycz porażki, mimo że przebieg wydarzeń na boiskach w Turznicy i Pasłęku nie skazywał piłkarzy z gminy Ostróda na porażki.
Do Turznicy przyjechał niepokonany w tym sezonie lider Constract Lubawa. Borykający się z kłopotami kadrowymi i będący wyraźnie “pod formą” piłkarze Płomienia odważnie wyszli na lubawian. Podopieczni Pawła Oliwy przez kwadrans sporo czasu spędzali na połowie gości. Jednak nie stworzyli poważniejszego zagrożenia pod bramką “konstruktorów”. Po 15 minutach rywalizacji na boisku w Turznicy coraz lepiej radzili sobie przyjezdni. Dominacja Constractu rosła i defensorzy oraz bramkarz Płomienia często interweniowali. W pewnym momencie (34. min) nogę do gry dołożył trener Oliwa, odkopnął piłkę, którą mieli grać lubawianie. Za to arbiter ukarał szkoleniowca gospodarzy czerwoną kartką i ten resztę meczu obejrzał zza boiskowego płotu. Przed przerwą Constract kilka razy zagroził bramce Piotra Sikory, ale bramkarz z Turznicy bronił z dużym wyczuciem i nie dał się zaskoczyć.
Po przerwie, zaraz na początku drugiej połowy, gospodarze po strzale z dystansu mogli skarcić przyjezdnych. Piłka uderzona z daleka poszybowała nad bramkarzem, ale przeleciała też ciut nad poprzeczką. Później młodzi lubawianie podkręcali tempo, ich trener wymieniał kolejnych piłkarzy, a w okolicach pola karnego turzniczan miejscowi sporo czasu poświęcali grze obronnej. W końcu jednak Constract zmusił gospodarzy do błędu. W 69. min z interwencją w narożniku pola karnego spóźnił się Michał Maj, zamiast w piłkę trafił w nogi rywala i arbiter podyktował rzut karny. Piłkę na wapnie postawił Szymon Licznerski, oddał mało precyzyjne, półgórne uderzenie, futbolówkę odbił przed siebie Sikora, doskoczył Licznerski i tym razem skutecznie wpakował do siatki. Gospodarze przemodelowali swoje ustawienie na bardziej ofensywne. Jednak zamiast wyrównać stracili drugiego gola. W 82. min w środkowej strefie boiska goście przejęli piłkę, wyszli trzech na jednego, a kontratak z kilkunastu metrów słabym strzałem, ale z dużą pomocą Sikory sfinalizował Licznerski i było 0:2. Na koniec za faul czerwoną kartką ukarany został Mariusz Sztramski i w dziesiątkę Płomień przegrał siódmy mecz w tym sezonie.
Płomień Turznica - Constract Lubawa 0:2 (0:0) 0:1, 0:2 - Licznerski (69, 82); czerwone kartki: Sztramski (85. za faul), Oliwa (34. za odkopnięcie piłki)
Pasłęk, to miasto, w którym Kormoran Zwierzewo w rundzie jesiennej ustanawia przeróżne rekordy. Przed rokiem, kiedy trenerem zwierzewian był Tomasz Chądzyński przegrali z Polonią 2:14. Tego wyniku w Pasłęku nikt nie powtórzył. Tymczasem, kiedy przed tygodniem w Rudzienicach w meczu z Czarnymi Płomień stracił gola w 15. sekundzie wydawało się niemożliwym przebicie “wyczynu” defensorów z Turznicy. Jednak ich rekord nie przetrwał długo. Nie minęło siedem dni, a piłkarze ze Zwierzewa ustanowili nowy. Potrzebowali raptem 10 sekund. Właśnie w 10. sekundzie sobotniego meczu w Pasłęku Denis Staroń skapitulował po strzale Radosława Lenarta. Później gospodarze nie przemęczali się. Na zmodernizowanym kilka lat temu stadionie Polonii grę prowadził osłabiony kadrowo Kormoran. Jednak skuteczność nie była sprzymierzeńcem zawodników Kormorana. Jak się później okazało wydarzenie z 10. sekundy było pierwszą i ostatnią w tym meczu okazją zakończoną golem.
– Graliśmy w piłkę w tym meczu i mieliśmy przynajmniej osiem okazji bramkowych, po których można było coś strzelić, ale byliśmy nieprecyzyjni pod bramką Polonii, dlatego przegraliśmy – skomentował Tomasz Gonta, prezes Kormorana.
Polonia Pasłęk - Kormoran Zwierzewo 1:0 (1:0) 1:0 - Lenart (1)