OSTRÓDA. Kilkusetmetrowy odcinek ostródzkiej ścieżki rowerowej przy targowisku miejskim to mizerna wizytówka miasta. Teren wokół trasy “ubogacają” butelki po “małpkach” i psie kupy.
Fragment miejskiej ścieżki rowerowej wiodący z ulicy Pieniężnego do Pionierskiej częściej niż przez rowerzystów jest wykorzystywany przez miłośników “małpek”. Po obu stronach wyłożonej kostką brukową trasy rowerowej jest pełno opróżnionych butelek po rzeczonych “małpkach”. Ale trudno się temu dziwić skoro, jak pokazują statystyki, dziennie Polacy kupują ponad 3 miliony “małpek”.
Wokół wspomnianego fragmentu ścieżki często – szczególnie po godz. 15 – zbierają się kończący pracę panowie i w oczekiwaniu na busa (parkują przy runku) dla zabicia czasu opróżniają rzeczone małpki i wyrzucają tam małe flaszki. Jak muszą niech piją, ale w okolicy nie brakuje pojemników na śmieci. Tymczasem opróżnione butelki wyrzucają po prostu na pobliski teren zielony. Takie widoki były tam pod koniec ubiegłego roku, kiedy tylko stopniał tymczasowy śnieg i niestety pozostały obrazkiem na nowy 2023 rok. W niektórych miejscach zalegają wręcz szklane stosy małych flaszek.
Niestety w tamtym rejonie to też nie jedyny problem. Drugi widok rzucający się przy ostródzkim rynku w oczy to psie kupy o różnej wielkości. Śmiało można zaryzykować określenie, że wspomniany rejon to aleja “małpek” i psich odchodów. Można by tam czasem wysłać ekipy sprzątające i zrobić tam porządek. Chyba, że znowu poczekamy na kolejne opady śniegu, który tymczasowo przykryje ten miejski syf.