OSTRÓDA-BISZTYNEK. Podczas rutynowej kontroli drogowej policjanci z Ostródy zwrócili uwagę na reklamówkę z biżuterią przewożoną w aucie. Okazało się, że pochodziła z kradzieży. Po złotych łańcuszkach śledczy doszli do kłębka i ujęli złodziei.

Wszystko zaczęło się w piątek w Bisztynku (powiat bartoszycki). Tam kilku mężczyzn włamało się do garażu. Pod nieobecność domowników włamywacze weszli do budynku w konkretnym celu. Złodzieje dostali się do sejfu, w którym znajdowała się gotówka w różnej walucie oraz biżuteria. W sumie wartość skradzionego mienia wyniosła grubo ponad pół miliona złotych.
Z dużą częścią skradzionych fantów i pieniędzy jeden z uczestników skoku przejeżdżał dokądś przez powiat ostródzki. Został zatrzymany do rutynowej kontroli drogowej. Podczas prowadzenia czynności policjantów zainteresowała reklamówka leżąca w samochodzie. Uwagę zwróciła zawartość torby, w której znajdowały się różne wyroby jubilerskie. Kierujący autem mężczyzna nie potrafił wyjaśnić pochodzenia biżuterii i udowodnić, że jest to jego własność. Policjanci przejęli kosztowności, natomiast mężczyznę – mieszkańca Olsztyna – przesłuchali i puścili wolno. Podczas wspomnianej kontroli drogowej nie było jeszcze wiadomo, że policjanci z KPP Bartoszyce szukają sprawców włamania w Bisztynku i pochodzących z niego fantów.
Wszystkie fakty w jedną całość udało się poskładać na drugi dzień. W sobotę już od wczesnych godzin porannych bartoszyccy kryminalni intensywnie pracowali nad wyjaśnieniem okoliczności włamania i zatrzymaniem osób mogących mieć z nim związek. Funkcjonariusze z Bartoszyc wspierani przez kryminalnych z Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie zatrzymali czterech mężczyzn. Byli to mieszkańcy Olsztyna i powiatu bartoszyckiego. Jednym z nich był mężczyzna wcześniej kontrolowany przez policjantów w Ostródzie. Przeszukanie domu mieszkańca Olsztyna doprowadziło do ujawnienia części pieniędzy pochodzących z kradzieży.
Zgromadzony w tej sprawie materiał dowodowy był na tyle mocny, że przedstawiono zarzuty kradzieży z włamaniem dwóm mężczyznom w wieku 20 i 35 lat. Młodszy z zatrzymanych przyznał się do postawionego mu zarzutu. Obaj zostali aresztowani na trzy miesiące. Grozi im kara do 10 lat pozbawienia wolności.