PIŁKA RĘCZNA. Jeżeli piłkarze ręczni Jedynki KODO Morąg myślą o awansie do I ligi to muszą znacznie poprawić swoją skuteczność. W sobotnich derbach Warmii i Mazur była słaba, ale morążanie pokonali BSMS Bartoszyce.

W hali morąskiej „Jedynki” tylko kibice są w niezmiennie świetnej i stabilnej formie. Tymczasem zajmujący 2. miejsce w drugoligowej tabeli szczypiorniści Jedynki KODO Morąg w sobotnim meczu z BSMS Bartoszyce przeplatali dobre i słabsze momenty gry. Jednak w 15. kolejce sięgnęli po trzynaste ligowe zwycięstwo.
Na dystansie całego spotkania podopieczni trenerów Krzysztofa Farjaszewskiego i Tomasza Kisielewskiego grali zrywami. Praktycznie przez cały mecz mieli pod kontrolą to co działo się na parkiecie. Na przykład w pierwszej części spotkania mieli pięciobramkową przewagę. Później na przykład mieli chwile przestojów, nie kończyli bramkami kolejnych akcji ofensywnych, bo świetnie z ich rzutami radził sobie bramkarz z Bartoszyc. I na przykład schodząc na przerwę zespół Jedynki KODO schodził prowadząc różnicą jednej bramki.

Po zmianie stron przebieg wydarzeń w hali „Jedynki” za mocno się nie zmienił. Ponownie najlepiej reagowali fani morąskich szczypiornistów. Natomiast piłkarze ręczni z Morąga znowu mieli momenty, uzyskali kilkubramkową przewagę. A za kilka chwil znowu marnowali okazje, które mieli obowiązek zakończyć zdobyciem gola. Na szczęście morążanie w miarę skuteczni byli w grze defensywnej, dlatego też przewaga gospodarzy nie malała. Mimo nieskuteczności w ataku Jedynka KODO mecz z BSMS Bartoszyce zakończyła trzynastym zwycięstwem i utrzymała się na pozycji wicelidera.
Jedynka KODO Morąg – BSMS Bartoszyce 30:24 (14:13)
