TENIS STOŁOWY. Trzy godziny o dwunaste zwycięstwo walczyli pingpongiści Energa-Morliny I Ostróda. Trudno uwierzyć w to, że ostródzianie w tak długim czasie wygrali do zera OSSM Gdańsk.


Bardzo dużo uwagi swoim przeciwnikom w Wielki Czwartek poświęcili pierwszoligowcy Energa-Morliny I Ostróda. W małej sali Ostródzkiego Centrum Sportu i Rekreacji ponad 180 minut gospodarzom zajęło zdobycie kompletu punktów. Po kilkumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją, operacją i rehabilitacją do zespołu Energa-Morliny I wrócił najstarszy i najbardziej doświadczony Piotr Chmiel. Strażak z Białegostoku zrobił swoje, wygrał dwa pojedynki singlowe i miał wkład w wygraniu debla w parze z Kubą Kwapisiem.
Tymczasem Kwapiś i Kacper Petaś na pierwszym stole grali jakby im się średnio chciało. Obu sporo kłopotów, które wynikały raczej ze zlekceważenia rywala, sprawił 15-letni Mateusz Sakowicz. Małolat grał ambitnie i przede wszystkim sprawiał wrażenie, że mu się chciało. W przerwach słuchał trenera Piotra Szafranka i starał się realizować jego polecenia. Natomiast Petaś i Kwapiś długo szukali motywacji do gry, jednak w decydujących momentach opuszczał ich przedświąteczny nastrój i rozstrzygali na swoją korzyść przydługie pojedynki. Spośród ostródzian najmniej czasu przy stole spędził ćwierćfinalista mistrzostw Polski seniorów Michał Małachowski, który w dwóch singlach przegrał jednego seta.
Po meczu ekipa Energa-Morliny I zapakowała się do auta i udała się do Zielonej Góry. Tam w piątek o godz. 12 ostródzianie rozpoczną pojedynek zajmującym 1. miejsce ZKS II.
Energa-Morliny I Ostróda - OSSM Gdańsk 10:0 Punkty dla Energa-Morliny I: Kacper Petaś 2,5; Kuba Kwapiś 2,5; Michał Małachowski 2,5; Piotr Chmiel 2,5
