PIŁKA NOŻNA. Dostało się piłkarzom Sokoła Ostróda od najbardziej zagorzałych fanów Trójkolorowych po porażce z Lechią Tomaszów Mazowiecki. Po końcowym gwizdku kibice głośno zamanifestowali swoje niezadowolenie.
Zwycięstwo w meczu z Lechią gwarantowało Sokołowi wydostanie się ze strefy spadkowej. Zespół z Tomaszowa nic nie musiał na stadionie w Ostródzie, ponieważ nie grozi mu awans ani też spadek. Natomiast ostródzianie z nożem na gardle i presją zdobycia kompletu punktów, który pozwalał na wydostanie się z grupy drużyn zagrożonych opuszczeniem III ligi.
Tymczasem na murawie przy 3 Maja rywalizacja piłkarzy obu zespołów przypominała wyścig żółwi. Spotkanie rozgrywane w wakacyjnym tempie. Goście czekający na to co zaproponuje Sokół. A podopieczni Wojciecha Tarnowskiego niewiele mieli pomysłów na zaskoczenie Lechii. Było sporo gry od boku do boku, dużo strat i niewymuszonych błędów. Trudno było dostrzec, że Sokołowi bardziej zależy, bo musi zdobyć trzy punkty. Przerywnikiem w trzecioligowej nudzie na 3 Maja był kontratak Lechii wyprowadzony w 19. min. Goście potrzebowali dwóch podań na przeprowadzenie akcji bramkowej. Drugie podanie było adresowanie do Bartosza Snopczyńskiego, który wygrał pojedynek biegowy, poradził sobie prawym obrońcą, nie przeszkodził mu też interweniujący Mateusz Błaut. Zawodnik Lechii utrzymał się przy piłce i przy asyście dwóch ostródzian strzelił przy bliższym słupku, pokonując Norberta Florczaka. Na kolejne emocje przyszło czekać do 43. min najpierw Liehostajew strzelił w bramkarza. Za kilkadziesiąt sekund po efektownej przewrotce Łukasza Świętego piłka minęła celu. W końcu w doliczonym czasie gry pierwszej połowy udało się. Rzut rożny, dośrodkowanie na bliższy słupek, piłkę głową uderzył Tomasz Porębski, ta trafiła w słupek, a z bliska do bramki wpakował ją Maksim Kwiencar. Remis 1:1 i piłkarze drużynową kołyską uczcili to, że Jakub Banul został tatą.
Po zmianie stron przez kwadrans ostródzianie zepchnęli Lechię do defensywy. I nawet oddali strzały na bramkę goście. Najpierw z pola karnego nad poprzeczką strzelił Mateusz Furman. W 54. min powiało optymizmem, ponieważ Mateusz Błaut zagrał nie tylko defensywnie, ale wreszcie ruszył do przodu. “Błaucik” z lewej strony złamał akcję do środka, minął jednego rywala i mimo asysty drugiego oddał strzał w kierunku bramki, zmuszając golkipera Lechii do interwencji. Był to jedyny celny strzał Sokoła po przerwie. Kiedy zanosiło się, że mecz zakończy się kolejnym remisem ostródzianie drugi raz w tym meczu się zagapili. Zdrzemnęli się po prawej stronie Trójkolorowych i wykorzystał to Ambroziński, który ustalił wynik spotkania na 1:2.
Po porażce z Lechią ostródzianie wciąż pozostają w strefie spadkowej z jednopunktową stratą do miejsca gwarantującego pozostanie w III lidze. Końcowy gwizdek ożywił najbardziej zagorzałych ostródzkich fanów, którzy nie przebierali w słowach i czasami w wulgarny sposób głośno wyrazili co myślą o postawie podopiecznych trenera Tarnowskiego w tym meczu.
Sokół Ostróda - Lechia Tomaszów Mazowiecki 1:2 (1:1) 0:1 - Snopczyński (19), 1:1 - Kwiencar (45), 1:2 - Ambroziński (90+2) Sokół: Florczak – Kwiencar, Błaut, Porębski, Dowgiałło, Mysiorski (77 Pawluczuk), Furman, Mościcki (84 Radzki), Stefański, Liehostaiev (73 Lubak), Święty