PIŁKA NOŻNA. Mżawka nad stadionem miejskim w Morągu pobudziła piłkarzy Huraganu. Morążanie strzelili aż pięć goli i pokonali Polonię Pasłęk. Tyle szczęścia nie mieli kibice w Zwierzewie, gdzie Kormoran zremisował 0:0.
Drugi mecz pod wodzą trenera Andrzeja Malesy rozegrali piłkarze z Morąga i drugi raz zapunktowali. Mecz 6. kolejki grupy 2 klasy okręgowej na stadionie miejskim przy ul. Żeromskiego rozgrywany był w mżawce. Do tych warunków lepiej zaadaptowali się goście, którzy już w 15. min wyszli na prowadzenie. Prowadzenie pasłęczan było krótkie, bo bramkę na 1:1 w 26. min zdobył Piotr Zaleski. I to by było na tyle jeśli chodzi o popisy strzeleckie obu zespołów przed przerwą.
Oba zespoły rozkręciły się na dobre po zmianie stron. Morążanie przetrwali chwilowy napór Polonii, aż wykorzystali swoje przysłowiowe pięć minut. Najpierw gospodarze wywalczyli rzut karny, który w 59. min wykorzystał Mariusz Dec. Ale to co wydarzyło się w 61. min zniechęciłoby do gry wielu rywali. Piotr Zaleski zaryzykował i uderzył z około 30 metrów z pierwszej piłki, opłaciło się, bo futbolówka wpadła do siatki. Huragan prowadził 3:1 i wydawało się, że mecz ma pod kontrolą. I tak to wyglądało do 79. min, wtedy goście zdobyli kontaktową bramkę, a nim minęło 120 sekund był remis 3:3.
Podziałało to na gospodarzy motywująco, w 88. min Jakub Szymanowski, a dwie minuty później Mariusz Dec i trzy punkty zostały w Morągu.
Huragan Morąg - Polonia Pasłęk 5:3 (1:1)
0:1 - (15), 1:1 - Zaleski (26), 2:1 - M. Dec (59 karny), 3:1 - Zaleski (61), 3:2 - (79), 3:3 - (810), 4:3 - Szymanowski (88), 5:3 - M. Dec (90)
Tyle szczęścia co kibice w Morągu nie mieli fani Kormorana Zwierzewo. Zwierzewianie na własnym boisku podejmowali Dąb Kadyny. Oba zespoły przed pierwszym gwizdkiem dzieliła różnica trzech punktów i po meczu nic w tej kwestii nie zmieniło się. Mimo że gospodarze wypracowali sobie kilka okazji, po których mogły paść gole, to piłka nie wpadła do siatki. Kibice w Zwierzewie nie obejrzeli bramek.
Kormoran Zwierzewo - Dąb Kadyny 0:0