PIŁKA RĘCZNA. Już w pierwszym kwadransie szczypiorniści Jedynki KODO Morąg pokazali akademikom z Bydgoszczy kto będzie rządził w rozgrywkach I ligi. Gospodarze mieli cztery bramki na plusie i do końca kontrolowali, wygrywając mecz inauguracyjny.
Tłumy przed salą Szkoły Podstawowej nr 1 w Morągu i komplet widzów na trybunach. To znak, że wystartowały rozgrywki I ligi regionalnej piłkarzy ręcznych. Do drugiego sezon una tym szczeblu rozgrywkowym morążanie przystąpili z sześcioma nowymi zawodnikami, którzy wcześniej zdobywali doświadczenia nawet w klubach polskiej Superligi.
Toteż w meczu inaugurującym sezon 2024/25, w którym Jedynka KODO podejmowała ekipę Abramczyka AZS UKW Bydgoszcz nietrudnym zadaniem było wskazanie faworyta. W konfrontacji z bydgoską młodzieżą niewiadomym wydawał się jedynie rozmiar zwycięstwa morążan. Podopieczni Krzysztofa Farjaszewskiego z przytupem otworzyli rozgrywki, po kwadransie inauguracyjnego spotkania prowadzili 9:5. Z upływem czasu przewaga gospodarzy rosła, ale nie spadała poniżej +4 w bramkach. O ile w poczynaniach defensywnych było widać zrozumienie w grze Jedynki KODO, to niektóre z akcji ofensywnych obnażały brak zgrania w ekipie z Morąga. Zresztą jeszcze w pierwszej połowie trener gospodarzy zaczął rotować składem, na dobrą sprawę na parkiecie pojawiła się cała szesnastka. Po zmianie stron oba zespoły już bardziej postawiły na sportowe show i zdobywanie bramek. Pojawiło się trochę niechlujstwa w grze obronnej, stąd ostra strzelanina, dzięki której najlepsi kibice w lidze w hali morąskiej SP 1 obejrzeli wiele bramek i spotkanie zakończone wygraną Jedynki KODO.
– Wynik się zgadzał, ale nasza gra jeszcze nie do końca – skomentował trener Farjaszewski. – Widoczny był jeszcze brak zgrania, ale dobrze, że akurat trafił nam się słabszy przeciwnik. Statystycznie wyglądało to przyzwoicie, bo ciężar rzucania bramek rozłożył się na wszystkich tych, którzy mają rzucać. Pierwsza połowa fajna w naszym wykonaniu, a później było różnie.
Jedynka KODO Morąg - Abramczyk AZS UKW Bydgoszcz 33:28 (16:10)