PIŁKA NOŻNA. Mecz z Concordią Elbląg zaczął się pięknie. W 8. kolejce spotkań IV ligi Sokół Ostróda już w 1. min objął prowadzenie. Niestety ostródzkim kibicom jeszcze nie dane było cieszyć się z wygranej u siebie. Mecz zakończył się remisem.
Ostródzianie przy 3 Maja rewelacyjnie weszli w mecz. Szybko pograli z lewej strony, wrzut na dalszy słupek, tam był Tomasz Śnieżawski, wygrał walkę o pozycję, w powietrzu “ukłonił się” przed bramkarzem i z głowy trafił na 1:0.
Gospodarze starali się być w posiadaniu piłki. Nawet jeśli tak nie było to szybko próbowali odebrać ją elblążanom. Wydawało się nawet, że podopieczni Marka Śnieżawskiego prowadzili grę. W 15. min ich akcja mogła się podobać, w środku przechwyt Mateusza Błauta, podanie do Kacpra Nowickiego, ten dalej na prawo. Szybka wymiana piłki na jeden dwa kontakty z wykorzystaniem Kuby Pieczarki, dogranie na pole bramkowe z prawej strony, ale tam dwaj nabiegający na futbolówkę piłkarze nie sięgnęli jej.
Później swoje szanse wykorzystali goście. Najpierw przeprowadzili akcję prawą stroną, wykończyli dośrodkowaniem, a w polu karnym Santos z głowy pokonał Filipa Wieliczko. Niestety nie było to ostatnie słowo elblążan. Uskrzydleni wykorzystali gapiostwo ostródzian w defensywie. Concordia zagrała za linię obrońców, tam urwał się strzelec wyrównującego gola, został sfaulowany przez bramkarza Sokoła. Działo się to w szesnastce i arbiter podyktował rzut karny, który goście wykorzystali.
Bramkarze przy 3 Maja nie mieli w sobotę dobrego dnia. W 45. min obciął się golkiper Concordii, piłkę przebił Błaut, a z bliska do siatki wpakował T. Śnieżawski.
I to by było na tyle z ciekawszych wydarzeń podczas meczu 8. kolejki IV ligi w Ostródzie. Po zmianie stron bramek już kibicom nie dane było obejrzeć. Na pierwsze ligowe zwycięstwo Sokoła u siebie trzeba jeszcze poczekać.
Sokół Ostróda - Concordia Elbląg 2:2 (2:2)
Bramki dla Sokoła: T. Śnieżawski 2