PIŁKA NOŻNA. W wietrznej i chłodnej, niedzielnej 20. kolejce spotkań IV ligi Sokół Ostróda nie zatrzymał Startu Nidzica. Goście wyszli na murawę przy 3 Maja po trzy punkty i z wyrachowaniem zrealizowali swój plan.

Sokół zaczął z animuszem i szybko umieścił piłkę w bramce podopiecznych Czesława Żukowskiego. Futbolówka zatrzepotała w siatce po strzale Filipa Szymańskiego, ale arbiter nie uznał gola, ponieważ został zdobyty ze spalonego. Działo się też pod bramką Filipa Wieliczki, na którą dwa razy nieskutecznie strzelali nidziczanie. Za trzecim razem liderzy dopięli swego. Skrzydłowy gości prawą stroną z piłką przy nodze pogonił jak wystrzelony z procy, przebiegł kilkadziesiąt metrów, złamał akcję do środka, tam z łatwością minął Kamila Wengera, oddał strzał, futbolówkę odbił Wieliczko, ale ta wpadła pod nogi innego zawodnika Startu, a ten skierował ją do siatki przy biernej postawie innych ostródzkich defensorów.

Sokół próbował odrobić straty i bliski tego był Mateusz Musiński, ale po jego strzale rewelacyjnie zareagował golkiper Startu. Tuż przed zejściem do szatni nidziczanie groźnie skontrowali ostródzian i gdyby nie powrót oraz udany wślizg oraz blok Jakuba Pieczarki mogło być 0:2.

Drugą część spotkania przy 3 Maja mocniej zaczęli liderzy, którzy szybko mogli podwyższyć prowadzenie, ale udanie interweniował Wieliczko. W 56. min piłkarze z Nidzicy wykorzystali prezent od arbitra i z rzutu karnego powiększyli swoją przewagę do dwóch bramek. Za kilka chwil powinno być 1:2, ale z bliska Tomasz Śnieżawski trafił w bramkarza. Za to w 72. min Hubert Tomaszewski zabawił się w polu karnym Sokoła, oddał mierzony strzał w kierunku dalszego rogu i futbolówka poszybowała nad interweniującym Wieliczką i było 0:3. Na koniec rywalizacji z liderem na otarcie łez wynik spotkania na 1:3 ustalił Adrian Wasiak.
Sokół Ostróda - Start Nidzica 1:3 (0:1)
Bramka dla Sokoła: Adrian Wasiak