PIŁKA NOŻNA. Nie będzie serii porażek Płomienia Turznica. Ta zakończyła się na dwóch przegranych meczach. Na zwycięski szlak zespół z gminy Ostróda wrócił, pokonując Warmię Olsztyn.
Łukasz Baran, Maciej Dwórznik i Daniel Oleszczuk na trybunach z powodu kontuzji i nadmiernej liczby kartek. Bramkarz Piotr Sikora od kilku tygodni poza grą, spełniający się ważnej życiowej roli taty. Niełatwe zadanie zestawienia jedenastki na mecz 22. kolejki grupy 2 klasy okręgowej z Warmią Olsztyn miał trener Paweł Oliwa. Postarał się jednak, ponieważ na meczu pojawił się najmłodszy bratanek szkoleniowca Płomienia Fabian i z perspektywy wózka wspierał ekipę z Turznicy. Zespół prowadzony przez wujka spisał się, bo pierwszy mecz w życiu, na którym obecny był miesięczny maluch zakończył się zwycięsko.
Zanim jednak najmłodszy kibic pojawił się na boisku w Turznicy Płomień był w tarapatach. Gospodarze zaczęli pięcioma obrońcami i chyba było ich tam za dużo. Tłok przeszkodził w 19. min Mariuszowi Sztramskiemu, który skierował piłkę do własnej bramki. Za kilka chwil przed polem karnym wiatr między zawodnikami z Turznicy zrobił Japończyk Shinonaga, strzelił na bramkę, szczęśliwie obronił Dawid Sikorski, który w ciągu kilku sekund jeszcze dwa razy uchronił swój zespół przed utratą gola. Później turzniczanie długo porządkowali grę, stopniowo zepchnęli olsztynian do defensywy i cierpliwie starali się odrobić stratę. Kilka minut przed przerwą na trybunach pojawił się wójt gminy Ostróda Bogusław Fijas i nie musiał długo czekać na gola. W 45. min akcję na lewej stronie zamykał Adrian Sadowski, z ostrego kąta skierował futbolówkę w kierunku bramki i z pomocą obrońcy Warmii przekroczyła ona linię bramkową. Do przerwy 1:1.
W drugiej połowie pomocni dla Płomienia okazali się defensorzy z Olsztyna. Gdy mijała 60. min na środku pola karnego leżał Maciej Zglenicki, w tej pozycji odbił nogą piłkę w taki sposób, że ta nad bramkarzem wpadła do siatki. Za kilka minut golkiper Warmii zagrał z A. Sadowskim, dał się wyprzedzić, z tego zamieszania piłka została wycofana pod nogi Bartłomieja Kiljańskiego, a ten wypchnięty trochę do boku strzelił na 3:1. Dwa gole przewagi, podświadomy samozachwyt i oddanie inicjatywy Warmii. Złe wyjście bramkarza Płomienia, czysta sytuacja i zrobiło się 3:2. Na szczęście w tym dniu obrona olsztynian grała z turzniczanami. W 85. min Daniel Kleber z lewej strony przeciągnął dośrodkowanie, ale piłka spadła na głowę zawodnika Warmii, który strzelił w dalszy róg swojej bramki. Komplet punktów został w Turznicy.
– Cieszy wynik i to, że potrafiliśmy skorzystać z błędów naszych rywali i w końcowym rozrachunku dopisaliśmy trzy punkty – skomentował Paweł Oliwa, trener Płomienia.
Płomień Turznica - Warmia Olsztyn 4:2 (1:1) 0:1 - Sztramski (19 samobójczy), 1:1 - A. Sadowski (45), 2:1 - Zglenicki (60), 3:1 - Kiljański (64), 3:2 - (73), 4:2 - (85 samobójczy)