PIŁKA NOŻNA. Trzy punkty były celem piłkarzy Płomienia Turznica na inaugurację sezonu 2022/23. Nie bez trudu, ale plan został wykonany. Było 2:0, później był remis, na koniec z wygranej cieszyli się gospodarze.
Tydzień w górach zrobił dobrze najlepszemu strzelcowi poprzedniego sezonu w Płomieniu Adrianowi Sadowskiemu. Pospacerował trochę po Tatrach, odpoczął od piłki i w pierwszym meczu sezonu miał najlepsze statystyki. Zdobył gola, zaliczył dwie asysty, a zespół, którego jest kapitanem pokonał spadkowicza z IV ligi Błękitnych Orneta.
Jednak statystyki nie oddają tego co działo się na boisku w Turznicy podczas inauguracji rozgrywek 2022/23 w grupie 2 klasy okręgowej. Trener Paweł Oliwa musi popracować ze swoimi piłkarzami nad lepszym rozgrywaniem stałych fragmentów gry pod bramką rywali. Po dwóch takich słabych rozegraniach zapomnieli o asekuracji i dobrym zabezpieczeniu swojego przedpola. W ten sposób stracili dwa gole i prowadzenie. Tak było w 44. min, kiedy wykonywali rzut wolny na połowie Błękitnych, goście przejęli piłkę, szybkim podaniem uruchomili napastnika czekającego na podanie na środku boiska. Zawodnik z Ornety skupił na sobie uwagę dwóch obrońców, wygrał z nimi pojedynek biegowy i strzałem w dalszy róg z pomocą słupka trafił na 2:1. Kolejna wpadka gospodarzom przytrafiła się w 58. min. Wtedy Roman Śnieżawski z Michałem Majem krótko rozegrali rzut rożny, ten drugi stracił piłkę, Błękitni wyprowadzili kontratak i po dwóch podaniach znaleźli się pod bramką Piotra Sikory, który drugi raz w tym meczu skapitulował.
Na szczęście wcześniej i później przyjemnie było popatrzeć na bramkowe akcje Płomienia. Od Michała Maja rozpoczęła się akcja na 1:0. “Hipa” podał do Bartłomieja Sadowskiego, a ten z klepki zagrał w kierunku wbiegającego z lewej strony A. Sadowskiego, który otworzył wynik spotkania. Kilka minut później super krzyżowe podanie od R. Śnieżawskiego na lewe skrzydło do A. Sadowskiego, kapitan Płomienia zauważył wbiegającego na bliższy słupek Bartłomieja Kiljańskiego, a “Bahyd” z pierwszej piłki podwyższył na 2:0.
Kiedy gospodarze stracili prowadzenie ambitnie walczyli o jego odzyskanie. W dobrych sytuacjach nie trafiali Maciej Zglenicki, Krystian Lipiński, Maj. Długo nic nie chciało wpaść i robiło się nerwowo. W końcu podanie na lewe skrzydło dostał Lipiński, stoczył pojedynek biegowy i w szesnastce został sfaulowany przez rywala. – Tak naprawdę od początku tej akcji czekałem na kontakt z obrońcą Ornety i stało się – powiedział debiutant w barwach Płomienia.
Arbiter podyktował rzut karny, a karę skutecznie z punktu 11 metrów wymierzył gościom Andrzej Burchart. Błękitni chcieli wyrównać, rzucili wszystkie moce pod bramkę Sikory. Strat nie odrobili, ale na koniec dostali czwartego gola. Gości “skończyli” bracia Sadowscy, Adrian podał do Bartka i młodszy ustalił wynik na 4:1. Płomień zrobił pierwszy trzy punktowy krok do pierwszej trójki na koniec sezonu.
Płomień Turznica - Błękitni Orneta 4:2 (2:1) 1:0 - A. Sadowski (28), 2:0 - Kiljański (36), 2:1 - (44), 2:2 - (58), 3:2 - Burchart (83 karny), 4:2 - B. Sadowski (90+2)