PIŁKA NOŻNA. Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą. Tęcza Miłomłyn grała do końca i w ostatniej kolejce zapewniła sobie powrót do okręgówki. MKS Miłakowo odczarował Estadio Toronto i ograł LKS Tyrowo.
Piękne pożegnanie po latach występów w Tęczy zrobili Wojciechowi Kowalkowskiemu koledzy z zespołu. W prezencie “podarowali” swojemu koledze klubowemu awans do – a raczej powrót po rocznej banicji – do klasy okręgowej. Śmiało można zaryzykować stwierdzenie, że przed rokiem zespół z Miłomłyna był największym pechowcem barażowego losowania, ponieważ trafił na Constract Lubawa. Ktokolwiek wtedy trafiłby na lubawian nie miałby szans w konfrontacji z nimi. Zresztą nie przypadkiem w sobotę “Konstruktorzy” z Lubawy świętowali awans do IV ligi.
Tymczasem w Tęczy piłkarze, działacze i trenerzy za punkt honoru postawili sobie rychły powrót do okręgówki. Miłomłynianie do końca trzymali swoich fanów w niepewności. Od kilku tygodni byli na 2. miejscu i mieli jeden punkt straty do prowadzącej Wałszy Pieniężno. Tak było do ostatniej kolejki, w której nie wszystko było zależne od końca. Można było się spodziewać, że na finiszu sezonu na własnym boisku Tęcza wygra z trzecim od końca Jastrzębiem Ględy. Jednak do bezpośredniego awansu potrzebne było potknięcie zespołu z Pieniężna.
Spotkanie w Miłomłynie zaczęło się bombowo dla gospodarzy. Już w 4. min wynik otworzył mega skuteczny w końcówce sezonu Kacper Piekut. Gospodarzom nie udało się jednak pójść za ciosem i zdobyć kolejnych bramek. Tęczowi męczyli się, a skutecznie poczynania w derbach powiatu ostródzkiego utrudniali im rywale. Podopieczni Piotra Zająca nie ustrzegli się błędu, po indywidualnej pomyłce jednego z miłomłynian od 23. min był remis 1:1 po trafieniu Kacpra Dąbrowskiego. Ten wynik utrzymał się do 46. min, wtedy druga połowę pięknie rozpoczął kończący piłkarską przygodę Wojciech Kowalkowski, który zdobył zwycięskiego gola.
Kilkadziesiąt kilometrów dalej z pomocą Tęczy przyszła drużyna Syreny Młynary, która zremisowała 3:3 z Wałszą. W takich okolicznościach Tęczowi zajęli 1. miejsce i po końcowym gwizdku cieszyli się z bezpośredniego awansu do klasy okręgowej.
Tęcza Miłomłyn - Jastrząb Ględy 2:1 (1:1) 1:0 - Piekut (4), 1:1 - Dąbrowski (23), 2:1 - Kowalkowski (46)
Trudne do wyobrażenia rzeczy działy się na Estadio Toronto, na obiekcie, gdzie wiosną LKS Tyrowo nie stracił punktu. Jednak na koniec sezonu ekipę z gminy Ostróda, występującą w grupie 2 klasy A, odwiedził niepokonany od ośmiu tygodni MKS Miłakowo. Podopieczni Dariusza Giemzy mogli jeszcze powalczyć chociaż o udział w barażach. Musieli wygrać i czekać na potknięcie zespołów z Miłomłyna lub Pieniężna. Stanęli przed trudnym zadaniem, ale nie niemożliwym do wykonania. Jednak z każdą upływającą minutą zadanie wydawało się trudniejsze, ale w bramce MKS był Szymon Zalewski, który w pierwszej połowie obronił rzut karny wykonywany przez Bartka Klamanta. Miłakowianie gola nie stracili, jednak dorobili się ubytków kadrowych. Za zbyt impulsywne dyskusje z arbitrem przed przerwą dwóch gości obejrzało czerwone kartki. Szybko po przerwie MKS stracił gola, za kilka chwil czerwoną kartką ukarany został trener gości Dariusz Giemza. Nic to dla żołnierzy z Miłakowa. Najpierw na 1:1 strzelił Sebastian Kozłowski, a pod koniec meczu stalowymi… nerwami wykazał się Szymon Szultek, który wykorzystał rzut karny, który zapewnił miłakowianom trzy punkty. Niestety zabrakło zdobytych goli i lepszego bilansu bezpośrednich starć by wyprzedzić Wałsżę, mimo że zespoły zrównały się punktami. Może za rok MKS wróci do okręgówki.
LKS Tyrowo – MKS Miłakowo 1:2 (0:0)
Największymi pechowcami ostatniej kolejki spotkań okazali się piłkarze Kormorana Bynowo, którzy 1:2 przegrali na wyjeździe z Pomowcem Gronowo Elbląskie i spadli do klasy B.
Wyniki pozostałych naszych A-klasowiczów, grupa 2: Dąb Kadyny – Warmiak Łukta 0:1; grupa 4: Vel Dąbrówno – Ossa Ząbrowo 2:2, Mały Jeziorak Iława – Grunwald Gierzwałd 2:0.