OSTRÓDA. Mało kto lubi słuchać epitetów pod swoim adresem. Są tacy, którzy przechodzą testy fizyczne i teoretyczne by być dobrymi arbitrami i… nasłuchać się. Sędziowie z regionu testowali się w Ostródzie.
Zapewne nie jeden z tych, którzy pojawili się na egzaminach na stadionie Ostródzkiego Centrum Sportu i Rekreacji marzy o karierze Szymona Marciniaka. Żeby jednak dotrzeć na szczyt wszyscy muszą zaczynać od niższych klas rozgrywkowych. Tam zapewniony jest bliski kontakt z kibicami, którzy czasami dopingują swoje drużyny wprost zza linii. Stamtąd gwarantowane są też niewybredne epitety wykrzykiwane przez fanów niezadowolonych z decyzji sędziów.
W Ostródzie na egzaminach pojawili się tacy sędziowie z Warmii i Mazur, którzy przeszli już pierwsze szczeble “szorstkiej przyjaźni” z kibicami. Na ostródzkim stadionie lekkoatletycznym arbitrzy stawili się w liczbie 40. Na okresowych egzaminach testowani byli sędziowie szczebla IV ligi i klasy okręgowej. Na obiekcie OCSiR specjaliści z Warmińsko-Mazurskiego Związku Piłki Nożnej egzaminowali też asystentów wojewódzkich i obserwatorów wojewódzkich. Były testy sprawnościowe, trzeba było się wykazać przygotowaniem teoretycznym. A wszystko po to żeby w weekendy prowadzić mecze piłkarskie i słuchać co o tym prowadzeniu sądzą kibice, piłkarze i działacze. Do tego naprawdę trzeba mieć pasję.