PIŁKA NOŻNA. Bez sześciu podstawowych piłkarzy wystąpił lider z Ostródy w derbach powiatu ostródzkiego przeciw Płomieniowi Turznica. Mimo tego Sokół przed własną publicznością pewnie zgarnął trzy punkty.

Poważne urazy Mateusza Błauta, Filipa Czerwonki i Macieja Czajkowskiego, do tego kilka innych absencji zmusiły szkoleniowca do pokombinowania ze składem wyjściowym na pojedynek derbowy z Płomieniem. Sytuacja zmusiła szkoleniowa do wstawienia siebie do jedenastki meczowej na spotkanie 10. kolejki grupy 2 klasy okręgowej. W mocno przemeblowanym składzie ostródzianie przez pierwszy kwadrans nie zagrozili bramce piłkarzy z gminy Ostróda. Raz nawet to goście mieli okazję, którą powinni zamienić na bramkę, wynik jednak nie zmienił.
A że nie wykorzystane sytuację lubią się mścić, tak też wydarzyło się w derbach. Ostródzianie poczekali na swoją chwilę i podczas pierwszej dłuższej obecności w okolicach pola karnego Płomienia wykreowali sobie okazję bramkową. A tę na gola zamienił człowiek najbardziej zmotywowany do walki i motywujący kolegów, najskuteczniejszy w tym sezonie Karol Styś, który pokonał Szymona Witkowskiego. To trochę zachęciło ostródzian do odważniejszej gry. Turzniczanie czekali na to co zaproponują Trójkolorowi. Tymczasem podopieczni trenera Burcharta spokojnie realizowali swój plan. Noe forsowali tempa, ale przed przerwą mieli jedną dobrą szansę na podwyższenie prowadzenia. Po dobrej akcji Pawła Kulpy i zagraniu do Tomasza Śnieżawskiego ten drugi powinien pokonać golkipera Płomienia, ale jego strzał trafił w poprzeczkę.

Przez kwadrans drugiej części gry na boisku ostródzką obroną kierował trener Burchart, ale w 61. min opuścił plac gry, a na murawie zastąpił go Sebastian Samulski. I wtedy Sokół odpalił – jak kiedyś motocykl WSK od drugiego kopa. Zmiennik potrzebował niewiele ponad 60 sekund by znaleźć się w meczowych statystykach. Podanie Samulskiego otworzył drogę do bramki T. Śnieżawskiemu i „Kokos” przy drugim podejściu zdobył gola na 2:0. Dwubramkowa strat wymusiła na gościach odważniejszą grę, nie mieli jednak pomysły na sforsowanie defensywy Sokoła. W ekipie Płomienia wyróżniał się Filip Szymański, który nie bał się pojedynków z ostródzianami. Ale w pojedynkę, bez wsparcia kolegów niewiele mógł wskórać. Kiedy kibice opuszczali już ostródzki pięciotysięcznik kropkę na i postawił Samulski, który po indywidualnej akcji, które ostatecznie zakończył strzałem w kierunki bramki ustalił wynik spotkania na 3:0.
Sokół Ostróda - Płomień Turznica 3:0 (1:0) 1:0 - Styś (23), 2:0 - Śnieżawski 61), 3:0 - Samulski (90+2)