PIŁKA NOŻNA. Cztery bramki, dwóch piłkarzy i dystans punktowy do Płomienia stracili w Turznicy piłkarze Kormorana Zwierzewo. Zaczęło się od karnego dla gospodarzy, a później był splot niekorzystnych wydarzeń dla zwierzewian.
Zespół ze Zwierzewa wiosną gra jak Tęcza Miłomłyn w poprzednim sezonie. Wtedy miłomłynianie, występujący w grupie 2 klasy okręgowej punktowali w meczach z czołówką, a tracili punkty w pojedynkach z rywalami, z którymi walczyli o utrzymanie. “Tęczowi” zapłacili za to spadkiem do klasy A.
Zwierzewianie na derby gminy Ostróda do Turznicy przyjechali pokrzepieni wygraną (4:2) kilka dni wcześniej w Grabowie z liderem Constractem Lubawa. Niestety na boisku lokalnego rywala w konfrontacji o gminny prymat, zespół ze Zwierzewa zagrał m.in. bez Konrada Rybickiego, a na ławce zabrakło trenera Tomasza Chądzyńskiego. Płomień natomiast na derby wytoczył najcięższe działa, nieobecny był tylko kontuzjowany Bartłomiej Kiljański, a na ławce trener Paweł Oliwa – mimo gorącego stołka – posadził Michała Maja i Piotra Żórańskiego. Spotkanie szybko ułożyło się po myśli gospodarzy, bo już w 11. min po faulu na Adrianie Sadowskim – wreszcie zagrał jakby miał na to ochotę – arbiter podyktował rzut karny dla Płomienia. Piłkę na 11 metrze postawił Roman Śnieżawski, strzelił tam gdzie rzucił się Denis Staroń, ale było 1:0.
Trudno było mówić o przewadze turzniczan w grze, oba zespoły miały podobne posiadanie. Jednak od 25. min goście musieli grać w dziesiątkę. Paweł Śnieżawski jeszcze na połowie Płomienia próbował zatrzymać wyprowadzającego piłkę Macieja Zglenickiego. Obrońca Kormorana spóźnił się z interwencją, zahaczył rywala, a sędzia Grzegorz Rudziński, może żeby utemperować trochę piłkarzy obu zespołów, ukarał P. Śnieżawskiego czerwoną kartką. Za dwie minuty było 2:0, Bartłomiej Sadowski na dalszym słupku wyszedł w górę nad rywali i z głowy pokonał Staronia. W 34. min błąd gości w budowaniu gry, po przechwycie piłka trafiła do Radosława Teliszewskiego, ten próbował podcinką pokonać wychodzącego Staronia, bramkarz Kormorana tym razem był lepszy. Ale nie dał rady w 44. min, kiedy nie obronił lekkiego strzału Filipa Szymańskego.
Na drugą część gry w Kormoranie po kontuzji pojawił się Daniel Góralski. Bardzo chciał, chyba za mocno… Szybko dostał żółtą kartkę, za jakiś czas drugą i w konsekwencji czerwoną. W dziewiątkę zwierzewianie nie mieli argumentów na nawiązanie walki. Ale stracili jeszcze jedną bramkę, w indywidualnej akcji Łukasz Świgoń odjechał swoim boiskowym opiekunom i ustalił wynik meczu na 4:0.
Płomień Turznica - Kormoran Zwierzewo 4:0 (3:0) 1:0 - R. Śnieżawski (11 karny), 2:0 - B. Sadowski (27), 3:0 - Szymański (44), 4:0 - Świgoń (72); czerwone kartki: P. Śnieżawski (za faul), Góralski (za dwie żółte)