PIŁKA NOŻNA. Już w 47. sekundzie Płomień prowadził z Ossą w Biskupcu. W meczu niepokonanych wiosną Huraganu i Zatoki wygrali morążanie. Piąty raz przegrała Tęcza, a czwartej porażki doznał Kormoran.
W czternastu, razem z trenerem Pawłem Oliwą, Płomień Turznica wybrał się na trudny mecze 20. kolejki grupy 2 klasy okręgowej do Biskupca. Jednak wreszcie szkoleniowiec zespołu z gminy Ostróda dysponował optymalną na swoje możliwości kadrowe jedenastką. Do składu wrócili rekonwalescenci, kartkowicze i żołnierze, którzy grają kiedy nie są na poligonie.
Możliwość skorzystania z debeściaków pokazała, że nieważna jest ilość, ale liczy się jakość. Szybko przekonali się o tym gospodarze. W 1. min Ossa próbowała otworzyć grę, poczyniła to tak niefortunnie, że stracili piłkę, tam czaił się Adrian Sadowski, kapitan Płomienia skorzystał z prezentu, dobiegł i z bliska w 47. sekundzie otworzył wynik. Później jeszcze piłkarze z Turznicy jedną z akcji zakończyli trafieniem w słupek. Bramce gości zagrażali też piłkarze z Biskupca i w 36. min w kontrowersyjnych okolicznościach po zamieszaniu w polu bramkowym Rafał Wiśniewski wepchnął do bramki piłkę razem z Szymonem Witkowskim. Tuż przed przerwą z rywalami zabawił się A. Sadowski, “przełożył” dwóch rywali strzelił po długim rogu i w Biskupcu zrobiło się 1:2.
Druga połowa zaczęła się od osłabienia Płomienia. Po faulu drugą żółtą kartką (pierwsza za dyskusje z arbitrem i w konsekwencji czerwoną ukarany został Bartłomiej Sadowski. To zapowiadało kłopoty, ale za kilka minut drugą żółtą kartką ukarany został zawodni Ossy. Na placu zrobiło się więcej miejsca, ale piłkarze obu zespołów nie wykorzystali tego, bo wynik nie zmienił się.
– Myślę, że było to nasz najlepszy mecz wiosną, zagraliśmy z charakterem i zaangażowaniem, byliśmy zespołem, który wiedział czego chce na boisku – skomentował Paweł Oliwa, trener Płomienia.
Ossa Biskupiec - Płomień Turznica 1:2 (1:2)
0:1 - A. Sadowski (1), 1:1 - (36), 1:2 - A. Sadowski (44); czerwona kartka: B. Sadowski (48, za dwie żółte)
Sokół Ostróda i Huragan Morąg to jedyne zespoły w grupie 2 okręgówki które wiosną nie straciły punktów. Huragan wprawdzie rozegrał jeden mecz mniej, ale w sobotę na własnym stadionie przedłużył zwycięską passę. Morążanie nie mieli łatwego zadania, bo podejmowali Zatokę Braniewo, która do meczu w Morągu miała na koncie cztery wiosenne wygrane.
Okazał się, że nic to dla podopiecznych Tomasza Sambora. Mocno weszli w mecz, który rozegrali na własnych warunkach. Pierwszą dobrą szansę wypracowali sobie już w 9. min, ale zawiodła skuteczność pod bramka gości. Co się odwlecze… Od 16. min było 1:0 dla Huraganu po trafieniu Piotra Zaleskiego. Gospodarze na stadionie miejskim przy ul. Żeromskiego zdominowali braniewian i realizowali swój pomysł na mecz. W 29. min przyjezdnych “poprawił” Wiktor Matracki i na przerwę Huragan schodził z dwubramkową przewagą.
Po zmianie stron Zatoka złapał kontakt po golu w 71. min, ale morążanie szybko odzyskali dwubramkowe prowadzenie po skutecznie wykonanym rzucie karnym przez Mariusza Deca. W doliczonym czasie gry wynik spotkania na 4:1 ustalił najpopularniejszy piłkarz powiatu ostródzkiego Igor Koć.
Huragan Morąg - Zatoka Braniewo 4:1 (2:0)
1:0 - Zaleski (16), 2:0 - Matracki (29), 2:1 - (71), 3:1 - Dec (80 karny), 4:1 - Koć (90+4)
Niestety nie wiedzie się plasującym w dolnych rejonach naszym zespołom. Pięknie było do przerwy na boisku w Zwierzewie. Tam po golu Rafała Farasiewicza Kormoran prowadził w konfrontacji z Iskrą Narzym. Niestety po zmianie stron lepiej, a na pewno skuteczniej zagrali goście, zdobyli dwie bramki i wyjechali ze Zwierzewa z trzema punktami.
Kormoran Zwierzewo - Iskra Narzym 1:2 (1:0)
Bramka dla Kormorana: Farasiewicz
Sebastian Halicki – to nazwisko zostanie zapamiętane przez piłkarzy Tęczy Miłomłyn. Ten zawodnik Startu Nidzica w meczu 20. kolejki trzykrotnie skierował piłkę do bramki “Tęczowych”. Piłkarze z Miłomłyna nie nawiązali walki,przegrali piąty mecz wiosenny i są poważnie zagrożeni spadkiem do klasy A.
Start Nidzica - Tęcza Miłomłyn 4:0 (2:0)