PIŁKA NOŻNA. Sobota była w połowie udana dla naszych ekip okręgówce. Z pierwszych zwycięstw wiosną cieszyli się zwierzewianie i miłakowianie. Nie zapunktowały Płomień i Grunwald.
W grupie 2 klasy okręgowej pierwsze wiosenne zwycięstwo Kormorana Zwierzewo wisiało w powietrzu. Dobrym prognostykiem tego był remis przed tygodniem z liderującą Olimpią Olsztynek. Wtedy była niezła gra przyprawiona całkiem sporą dawką ambicji, zakończona niespodziewanym remisem. To przed meczem ze słabo grającymi wiosną Ewingami Zalewo dawało nadzieję na komplet punktów. Przedświąteczna sobota okazała się zbitką niezłej gry, skuteczności zwierzewian i słabego rywala. Podopieczni Tomasza Chądzyńskiego szybko zaczęli sobie torować drogę po trzy punkty. Nie minęło 10 minut meczu nad jeziorem Ewingi, a odpalił Dawid Sokołowski i było 1:0 dla Kormorana. Później wystrzelił Tomasz Śnieżawski, zaliczył trzy trafienia i do przerwy zespół z gminy Ostróda prowadził 4:0. W drugiej części gry zespół ze Zwierzewa poszedł za ciosem. Na liście strzelców znaleźli się Tomasz Jagielski i Łukasz Kalwiński, w międzyczasie rzutu karnego nie wykorzystał Sokołowski. Finalnie Kormoran odniósł wysokie zwycięstwo.
Ewingi Zalewo – Kormoran Ziwerzewo 0:6 (0:4) 0:1 – Sokołowski, 0:2, 0:3, 0:4 – T. Śnieżawski, 0:5 – Jagielski, 0:6 -Kalwiński
Piąty wiosenny mecz na własnym boisku był szczęśliwy dla piłkarzy i kibiców MKS Miłakowo. Po hurtowej ilości kontuzji do składu miłakowian na mecz z Czarnymi Rudzienice wróciło aż czterech z ośmiu kontuzjowanych zawodników. – Wreszcie można było trochę ruchów w kadrze wykonać – powiedział Dariusz Giemza, trener MKS Miłakowo.
Niestety na początku znowu wróciły demony z wcześniejszych gier w postaci słabej skuteczności. Ponownie mecz mógł załatwić Piotr Kuper, ale zmarnował dwie wyśmienite okazje na zdobycie goli. Zanosiło się na remis. Ale nie pozwolił na to Artur Giemza, wygrał walkę o pozycję po stałym fragmencie gry i w 71. min zdobył bramkę, po której miłakowianie pierwszy raz w tym roku celebrowali wygraną.
MKS Miłakowo – Czarni Rudzienice 1:0 (0:0) 1:0 – A. Giemza (71)
Po serii 11 meczów bez porażki, drugi raz z kolei pokonani z boiska zeszli piłkarze Płomienia Turznica. Przed meczem wyjazdowym z Radomniakiem Radomno trener turzniczan Paweł Oliwa spodziewał się trudnej przeprawy. Na dodatek wiedział, że nie będzie mógł skorzystać z usług kontuzjowanych Macieja Dwórznika i Łukasza Barana. Poza tym z powodów osobistych na razie nie gra bramkarz Piotr Sikora. Na szczęście między słupkami nieźle spisał się młody Dawid Sikorski. „Sikorek” radził sobie, raz nawet wybronił swoją drużynę w sytuacji sam na sam. W międzyczasie Płomień miał niezliczoną liczbę okazji bramkowych. Po trzech piłka wpadła do bramki, ale zdaniem sędziów podczas tych akcji piłkarze z Turznicy przekraczali przepisy i gole nie zostały uznane. A że niewykorzystane okazje lubią się mścić… To ekipa z gminy Ostróda została skarcona za nieskuteczność. W 85. min fatalne zachowanie turzniczan przed własną bramką zakończyło się utratą gola i porażką.
Radomniak Radomno – Płomień Turznica 1:0 (0:0) 1:0 – (85)
Blisko 40 minut Grunwald Gierzwałd skutecznie bronił swojej bramki w Biskupcu Pomorskim. W końcu jednak podopieczni Dariusza Szameitata nie wytrzymali naporu Ossy i bramkarza Grunwaldu pokonał Wiktor Topolewski. Piłkarze z Gierzwałdu starali się chociaż wyrównać stan rywalizacji, ale czynili to nieudolnie. A Ossa niemal jak tydzień wcześniej przeczekała napór rywala i wyprowadziła kończące ciosy po 60. min. Najpierw drugi raz Topolewski, a w 71. min gości „skończył” stary lis Remigiusz Sobociński, ustalając wynik na 3:0.
Ossa Biskupiec Pomorski – Grunwald Gierzwałd 3:0 (1:0) 1:0 – (39), 2:0 – (64), 3:0 – (71)